12 maja 2013

[RECENZJA?] Prince of Persia (2008)

Na wyjazd, gdybym nie miał neta, zabrałem ze sobą płytę z taką grą, w którą chciałem zagrać jakiś czas temu.


Tak, Prince of Persia znany też jako PoP 2008, PoP 4 (chociaż ta "czwórka: jest mocno niefortunna), oraz malowany Princu. Przed wami taka mniejsza recenzyja.

-FABUŁA
Nie jest jakoś specjalnie oryginalna, czy rozbudowana, nie ma w niej nagłych zwrotów akcji (jak już to o 360 stopni, hehe), ale może się podobać.

-ZAGADKI
Policzyłem je na palcach jednej ręki. Mało tego było i jakby wciśnięte na siłę.

-AKROBATYKA
Rozbudowane sekwencje, w którym biegamy po ścianie, przeskakujemy na drugą ścianę, by znowu po niej przebiec, po sekundzie napotkamy obręcze, które dodatkowo przedłużą bieg. Nie wiem jak dla innych, ale ja zapamiętałem akrobatykę w grze, jako jeden wielki bieg po ścianie, z ewentualnym użyciem magii (podwójny skok), okręceniem się na kolumnie, lub skoku na wystającą belkę.
Urozmaiceniem były magiczne płyty. Zielona inicjowała bieg z przeszkodami, żółta lot z przeszkodami, a niebieska i czerwona animację lotu.
Nie jestem hardkorem, w grach ginę częściej niż ustawa przewiduje, jednak rzadko powtarzając jakieś fragmenty, miałem wrażenie, że gra sama się przechodzi. Wiem, każualizacja i automatyzacja, kamera sama się ustawiała w dogodnym miejscu, aby pokazać gdzie iść dalej, a princu zwykle na kolumnie ustawiał się w odpowiednim kierunku. Podczas ścieżek zdrowia sterowanie przypominało QTE, wystarczyło w odpowiednim momencie nacisnąć przycisk. Animacje były przy tym trochę nienaturalne (do teraz zastanawia mnie skok, a nie wbiegnięcie na ścianę), ale w sumie są widowiskowe.

-WALKA
Razu pewnego, gdy widziałem, że ma być kolejne starcie, miałem ochotę się pochlastać. Dawno w żadnej grze nie spotkałem się z takimi upierdliwymi rozwiązaniami. Schrzanienie QTE (a wierzcie... zdarzało mi się to często) odnawia wrogowi życie. Fakt, na początku trudnością były dla mnie oznakowania przycisków, zamiast informacji: "teraz jełopie wciśnij spację", dostawałem informację: "teraz jełopie wciśnij zielony przycisk X-Boxowego pada". Potem niezrozumiałe było dla mnie to, dlaczego mimo wduszenia prawidłowego klawisza, nie zaliczyło mi tego nieszczęsnego QTE. Samą walkę prowadziłem spamując wroga mieczem, na przemian blokując. Zdarzało się, że używałem rękawicy, lub magii, gdy wymagała tego sytuacja.

-GRAFIKA
Lubię cel-shading, więc obrany styl bardzo mi się podobał (już od pierwszej zapowiedzi). Niestety w celu zwiększenia wydajności musiałem grać w rozdzielczości 800x600 w nisko-średnich detalach. W każdym bądź razie dało się podziwiać niektóre widoki.

-MUZYKA
Skomponowana przez Inona Zura i Stuarta Chatwooda. Utwory autorstwa drugiego pana można było usłyszeć w poprzednich Princach i kurde soundtrackiem z Warrior Within (gitary a'la Godsmack) mnie kupił. Natomiast muzyka w PoP2008 przypomina mi tą z Fable'a, ale w arabskich klimatach. Tracki nie specjalnie mi zapadły w pamięć, z czasem nawet zaczęły irytować, bo kompozycji było mało i powtarzały się... nawet nie było piosenki w trakcie napisów końcowych :(

-DUBBING
Mimo tego, że w grze są napisy, polski oddział Ubisoftu postanowił uraczyć nas dubbingiem, który jest mocno... nierówny. Obok takich sław jak Paweł Szczesny, czy Miłogost Reczek, za Princa dano nam tego Macieja, co go za kościelnego nie chcieli wziąć. Głosowo pasować może i mógł, ale tego jak sztucznie gadał, nie mogłem znieść (Nolan North FTW). Izabella Bukowska, grająca Elikę, przy dłuższych posiedzeniach też bywała męcząca. Pół seksy, pół słodka barwa brzmiała niekiedy groteskowo, a gdy słyszałem jej krzyk podczas leczenia Żyznych Pól, to przewracałem oczyma. Jeśli ktoś mi się podobał to zdecydowanie Adam Bauman jako Alchemik. A zapomniałbym o dwóch rzeczach, pierwsza: większość wypowiedzi ucinała się na ostatnim słowie, druga: angielski dubbing lepszy.

-NA KONIEC
Łokej, jo tukej narzykom, a mimo wszystko dobrze się bawiłem. No właśnie - dobrze, a nie bardzo dobrze... brakowało mi w tym Prince of Persia tego czegoś. Ciągle odczuwałem też jakiś niedosyt. Mimo wszystko dobrze by było, gdyby Ubi stworzyło kontynuację (patrzę po konsolowym DLC "The Ending").

Ocena:
4/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz