20 stycznia 2020

[WRAŻENIA] The Elder Scrolls: Blades (Android)


Jak to zwykle bywa, na początku każdego mojego tekstu wstęp przeznaczam na kilka jakichś niepotrzebnych zdań, że albo jestem fanem, albo nigdy nie byłem jakimś dużym fanem. Tym razem se daruję i sami se dopowiedzcie czy lubię Elder Scrollsy, czy nie :)

Jakiś czas temu firma nie słynąca zbytnio z betatestów i QA wydała na świat spin-off swojej znanej serii. Mowa tu oczywiście o Fallout 76 The Elder Scrolls: Blades.
Czym są owe scyzoryki? Znaczy Ostrza? Toż to nic innego jak Skyrim na wasze telefony z iOSem i Androidem! No dobra. Przesadziłem trochę.
A może więcej niż trochę.

Zanim wgle ujrzałem grę po raz pierszy - po ściągnięciu jakiegoś półtora giga - musiałem ją zresetować, bo utknęła na ekranie ładowania xD
W sumie jest tak za każdym razem, gdy się pobierze update xD

No więc, gdy już Bladesy się włączyły, to na pierwszy rzut oka gra wygląda gut. Wery gut.

Naprawdę podoba mi się oświetlenie i cienie. Dużo elementów wygląda jakby żywcem eksportowano ze Szkajrima.

Po krótkim prologu stworzyłem se postać, a mamy do wyboru wszystkie rasy, które znamy i lubimy(?). Czyli na przykład tych, no: Argonów, Brytoli, Wikingów, czy inne koty. Pierwsze co zauważyłem: jest tu zdecydowanie mniej opcji zmiany wyglądu niż we Skajrimie. Drugie co zauważyłem: to i tak nie ma sensu, bo naszą postać potem będziemy podziwiać tylko w meni głównym, czy w meni ekwipażu. Trzecie co zauważyłem: nie ważne kim grasz, żadnych istotnych zmian w gameplayu ni ma.

No, ale dobra. Trafiamy w końcu do naszego miasta, który pełni rolę bazy wypadowej.
A miasto jak to miasto w grze mobilnej, trzeba budować domky, warsztaty, kuźnie i inne budynki, żeby mu zwiększyć poziom, dzięki czemu będzie można se zrobić lepszy ekwipaż.

Dla tych, którzy spodziewali się otwartego świata... mam baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo złe wieści. Otóż po wybraniu questa, wylądujemy na losowo wygenerowanej mapie... chociaż wydaje mi się, że ciągle mogą to być te same. Ot, raz trafiamy do lochu, raz do lasu i właściwie co mamy tam zrobić to: ubić kilku wrogów/ zebrać kilka itemów/ albo iść z punktu A do punktu B. Raz na jakiś trafimy na jakąś boczną odnogę, gdzie znajdziemy skrzynkę.

Owe skrzynki to najkrócej mówiąc lootboxy. Trzy rodzaje, na które otwarcie trzeba czekać. Złota skrzynia otworzy się po sześciu godzinach, srebrna po jednej, a drewniana po pięciu sekundach. Jak się komuś nie chce czekać, to jest możliwość płatności za otwarcie (a jakże nie inaczej) diamentami :v Ogółem to zrobili do dupy.
No bo w takich Gemsach of Warach, dostajemy w pizdu kluczyków za które od razu otwieramy wszystkie skrzynie. W Scyzorykach można otworzyć po jednej... więc jak se cykniesz na otwieranie tej najlepsiejszej, to potem jak durny musisz czekać sześć godzin, żeby se otworzyć te skrzynki gorszego sortu.

Jakby komuś było mało czekania, to ulepszanie sprzętu, crafting i te inne bzdury do zrobienia na mieście, też wymagają czasu rzeczywistego...

Dobre... ale jak się w to gra, zapytacie? Już tumacze:
Można se swój telefonator trzymać pionowo, lub poziomo :O
System poruszanian się, gdy trzymamy nasz sprzęt w pionie jest nawet ciekawy. Gdzie tapniemy na ścieżkę, tam nasz protegowany pójdzie - do rozglądania służy wtedy normalne przesuwanie palcem.
Natomiast, gdy trzymamy telefon w poziomie możemy używać wirtualnych gałek do manualnego chodzenia i rozglądania. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by dalej używać "pointowania" by postać sama szła.

Walka zaś prezentuje się w następujący sposób:
Zacznijmy od tego, że najpierw trza podejść do wroga, albo on musi podejść do nas. Miło z ich strony, że znają zasady fair play, bo kiedy jest ich więcej, ustawiają się do walki w kolejce.
I tak oto musimy przytrzymywać palec na przeciwniku, żeby mu przyłożyć. Pokazuje się przy tym kółko, które podpowiada kiedy puścić palec by zadać krytyka. Można też szybko palcem "miźnąć" w te i wewte po ekranie, żeby robić combosa. Trzeba też bacznie obserwować oponenta, żeby w odpowiednim momencie zablokować cios. W międzyczasie można użyć czara, albo staminowego skilla (to i blokowanie robimy po prostu naciskając przyciski na ekranie). Cieszy mnie, że gra nie jest nastawiona na auto-play.

Zatem, czy warto? Zamiast sugerować się moim marudzeniem, można samemu sprawdzić jak się Blades komu widzi. Zwłaszcza, że jest frituplejem xD Po mojemu, potencjał na dobry tytuł mobilny w tym siedzi... ale osobiście gra dosyć szybko mnie znużyła. Po pierwsze, twórcy musieli by przerobić ten system (lul) otwierania skrzynek, zrezygnować z tej mobilnej plagi czasu oczekiwania w czasie rzeczywistym (w to trochu wątpię). I najważniejsze: urozmaicić eksplorację. Bieganie kilka razy po tak samo wyglądających i tunelowatych miejscówkach, żeby robić to samo, żeby zdobyć parę sztuk drewna, nie jest zbyt wciągające ;P

Możliwe, że kiedyś z ciekawości zainstaluję i sprawdzę czy coś się zmieniło na lepsze/gorsze, ale teraz to już mam trochę tytułów do ogrania...