3 grudnia 2013

Gdy już nie ma w co grać

Nudy w pracy albo podczas zajęć szkolnych (zwłaszcza na informatyce)? Zapewne wielu z was - jak i mnie czasem - uratowało pogranie w flashówkę. Czy tego chcemy, czy nie to te gry też należądo nurtu indie. Jest portal Newgrounds, który pozwala entuzjastom Flasha publikować swoje animacje i gry (także nie flashowe prace graficzne i kompozycje muzyczne). Są tam produkcje amatorskie, półprofesjonalne, platformówki, strzelanki, RPGi, logiczne - ogółem dużo tego. Czasami siedzę sobie na Newgrounds i ogrywam tam różne tytuły. I serio, odkryłem całkiem niezłe rzeczy, które chciałem wam zaprezentować. No dobrze, te gry nie zmienią wam światopoglądu, ale pozwolą się rozerwać na parę minut, gdy już nie ma co porobić. Oto zatem skromna lista przebojów (z linkiem do gry). Enjoy?

Road of the Dead 2
http://www.newgrounds.com/portal/view/624102

Na sam początek zacznę z grubej rury (wydechowej). Mamy tutaj dwoje bohaterów, jakiegoś chłopa i jakąś babę - jedno zasiada za sterami auta, drugo dobywa broni (mogą się zmieniać). I tak więc jedziemy, strzelamy i staramy się przetrwać napór zombie.

Łatwo nie jest. Amunicji po chwili zaczyna brakować, a na drodze napotykamy pozostawione samochody i inne graty, z którymi po zderzeniu nasz Humvee powoli się niszczy. Na szczęście można napotkać różne pomocne miejsca. W garażach, naprawimy lub ulepszymy pojazd, w kościołach znajdziemy strzykawki z adrenaliną, lub medykamentem, a w komisariatach możemy nabyć nową broń (do czterech sztuk) lub ulepszyć starszą. Oczywiście każdy upgrade kosztuje, w RotD2 punkty RP, które zdobywamy ratując ludzi i pozbywając się zombie, a to zwykle w skromnych ilościach.

Umarlaki można eksterminować na kilka różnych sposobów. Oprócz rozjeżdżania, najskuteczniejszym są oczywiście strzały w głowę. Często bywa tak, że truposz wskoczy na maskę - wtedy trzeba się go pozbyć jak najszybciej, ponieważ może wskoczyć do naszego auta i zacząć ucztę, a my wtedy mamy "Game Over". Potem, żeby nie było nudno i łatwo dochodzą silniejsze zombie, skoczne i szybkie mutanty, a droga bywa zaminowana i bombardowana - ubaw po pachy.

Oprócz kampanii fabularnej mamy tryby dodatkowe. Mamy hardkorową odmianę story mode, gdzie porażka oznacza rozpoczęcie podróży od początku. W "Out of Time" musimy zajechać jak najdalej, problemem jest wiecznie uciekający czas, cenne sekundy zyskujemy, gdy ubijemy zombiaka. "Dead State" również polega na tym, by zajechać jak najdalej, wyjątkiem jest brak limitu czasu. Inaczej można go nazwać jako "Survival Mode". "Mutant Meltdown" różni się od "Dead State" tym, że atakują nas tylko mutanci, a w "F.U.B.A.R.", do grona przeciwników dołączają żywi żołnierze. "Rescue Op" polega na tym, że siedzimy w helikoptrze i ostrzeliwujemy fale nadciągających zombie, by móc zabrać ocalonych z obleganego budynku. Jak ktoś chce, to ma też kampanie tworzone przez fanów i edytor (serio!). Tak więc polecam wam tę produkcję, gdyż odstresuje i łagodzi obyczaje, przez co już żadnego bliźniego nie skrzywdzisz :>

Aha, zapomniałbym. Gra - jak na standardy flashowe - ma dość dużą objętość, przez co ładuje się długo i może ciąć na słabszych komputerach. Nie wiem też jak z działaniem autosave'a, gdy nie ma się konta na Newgrounds.



William and Sly 2
http://www.newgrounds.com/portal/view/586756

Toż to najokrutniejsza, najobrzydliwsza i najbardziej sadystyczna gra ever! Ups, już wyłączam te okienko z walkthrough "Outlast". William and Sly 2 to sequel wcześniejszej części (trolololo), gry o dziwnej przyjaźni lisa i satyra... elfa... czegoś tam człowieko podobnego (nie doczytałem, no :P) imieniem William. Ta przyjaźń przejawia sie tym, że ten drugi ma wiecznie jakiś problem, a w celu rozwiązania go wysyła lisa... tak było w pierwszej jak i drugiej części. Co ciekawe Sly (a raczej gracz) posłusznie bierze się do roboty.

Naszym głównym zadaniem jest odnalezienie ukradzionych stron z dziennika satyro-elfo czegoś tam. Sam “WaS2” to platformer połączony z grą eksploracyjną - od początku (no prawie) mamy dostęp do każdego miejsca na mapie. Nie ma tutaj ton podpowiedzi, do pomocy służyć może jedynie mapa. To gracz musi zorientować się co i jak. Masa tutaj niewidzialnych ścian, za którymi kryją się znajdźki na przykład kluczyk do otwarcia skrzyni, lub bomba do wysadzenia kamienia. W całej grze używamy tylko pięciu przycisków - kursorów (ewentualnie wsadu) do poruszania się i spacji do podglądu mapy... i tyle.

Tym co mi się rzuciło w oczy to grafika. Bardzo się różni od pierwszej części, gdyż tam była rysowana, a w dwójce - zapewne dzięki kilku sztuczkom - wygląda jakby w 3D. Jak na standardy flasha nie jest zła i cieszy oko mnóstwem detali. Mi jednak najbardziej spodobał się bajkowy, niemal oniryczny klimat gry. Trzeba samemu zagrać, żeby zrozumieć. Jedyne co mnie irytowało w “WaS2” to muzyka. Dodaje swoje trzy grosze w budowie klimatu (zauważyłen, że często piszę podobnie), ale track jest tylko jeden, co jakiś czas się powtarza i prędzej, czy później poczujemy przesyt. To jednak tylko mała kropla, która nie przeszkadza w odbiorze całości - wystarczy dać mute... i cieszyć się z gry.



Crumpled
http://www.newgrounds.com/portal/view/590513

Kolejny platformer, tym razem trochę bardziej klasyczny, gdyż przechodzimy poziomy. To także kolejny tytuł z ciekawym klimatem. Powoli do tego dojdę. Crumpled przypomina mi czasy, gdy w szkole, na kartce wyrwanej z zeszytu, rysowałem se własne gry :> postacie, poziomy, elementy HUD, pomysły na zagadki... I no i popatrzcie - gra wygląda jakby żywcem wyciągnięta z zeszytu ucznia podstawówki.

Zatem poruszamy się chłopkiem - z kółka i kresek, który zna parkour. Skacze, odbija się od ścian i potrafi z nich zjechać jak Princu z 2008 roku. Jednakże jego byt jest kruchy. Upadek z wysokości, pomalowana tuszem podłoga, a nawet coś na kształt sentry gun może pozbawić życia naszego bohatera - jako, że nie ma checkpointów, po śmierci cały poziom musimy przechodzić od nowa.

Najważniejszym ficzerem jest towarzyszący nam... kleks. Jest zmiennokształtny, pomoże w przeskoczeniu większej przepaści, albo zasłoni przed ostrzałem. Sterujemy nim za pomocą myszy (hopkiem roztropkiem wsadem). A jest jeszcze do pomocy możliwość spowalniania czasu. Celem (oprócz przejścia poziomu i przetrwania) jest zbieranie gwiazdek i robienia kombosów - zwykle polegają na tym, że skaczemy ze zrobionej platformy na drugą, również ją robiąc (właśnie można sobie pomóc tym bullet-timem).

Patrząc po grafice, słuchając spokojnego utworu muzycznego plumkającego w tle, czy ogólnym klimatem, można sądzić, że to łatwa i relaksująca gra. Nic z tych rzeczy. Jak pisałem wcześniej - zginąć łatwo. Do tego miejscami plączę sobie palce i łapię się na tym, że zrobiłem platformę za daleko, lub zbyt powoli. Czasami boli też zła kolizja i chłopek nie potrafi złapać się krawędzi, a boli tym bardziej, gdy wiesz, że zginąłeś z powodu błędu w grze.



The Room Tribute
http://www.newgrounds.com/portal/view/547307

"We Rum" czyli, że "pokój", a nie trunek uwielbiany przez piratów film, który zmienił życie nie jednej osobie... choć nie w taki sposób w jaki chciałby reżyser. Jakie to "dzieło" jest każdy widział, lub dopiero zobaczy. W każdym bądź razie jest dobrym tematem do żartów, a najcelniejszym jest flashowa parodia.

"Tribute" w dość dosadny, chamski i brutalny sposób naśmiewa się z produkcji filmowej Tommy’ego Wiseau. Wykpiwa dialogi, grę aktorską, infantylność postaci i durnoty scenariuszowe. Wiernie odtwarza wszystkie sceny z filmu i dodaje swoje żarty.

Sama gra została stworzona w formie przygodówki point'n'click z perspektywą jRPGową. Wystarczy się przyjrzeć grafice, która wygląda jakby wzięto ją z RPG Maker'a. Nie wygląda zachęcająco, ale karykaturalność postaci (zwłaszcza Johnny) rozwala. Jedyne co w grze irytuje to muzyka, która po dłuższej chwili zaczyna wwiercać się w mózg. Na szczęście można dać mute'a.

Przewrotność scenariusza objawia się głównie w dialogach. Prawie cała rozgrywka polega na tym by czytać dialogi. Oprócz tego zdarzają się mini-gry: rzucanie piłki z kolegami, biegi z przeszkodami, czy dwie walki w turach.



Cursed Treasure 2
http://www.newgrounds.com/portal/view/624406

Przedstawiam oto wam grę typu Tower Defense. Obok Plants vs Zombies to najlepsza pozycja tego typu w jaką grałem. Tutaj jesteśmy tymi złymi, a naszym celem jest niedopuszczenie tych obrzydliwie dobrych i cnotliwych rycerzy do zabrania nam naszych diamentów.

Do obrony używać będziemy trzech typów wież strażniczych: orków, nieumarłych i demonów. Pierwsza ostrzeliwuje z łuku, druga wiązkami elektrycznymi, a trzecia ognistym promieniem - oczywiście w trakcie rozgrywania poziomu można ulepszać wieże, wtedy może się zmienić atak budynku, np. ten od nieumarłych może potem zamrażać, albo wywoływać przerażenie u tych obrzydliwie dobrych ludzi. Pomocne będą też czary. Dzięki "cut" będziemy mogli wyciąć drzewo, żeby postawić wieżę w bardziej dogodnym miejscu, "meteor strike" pozwoli na zmiażdżenie paru główek, a "fear" sprawi, że Ci obrzydliwie dobrzy ludzie będą uciekać wstecz.

Oczywiście stawianie i ulepszanie budynków kosztuje pieniądze, a czary manę. Musimy liczyć się z częstymi brakami w tych środkach płatniczych. Mana odnawia się powoli, a pieniądze zdobywamy pokonując tych obrzydliwie dobrych ludzi. Na szczęście na każdej mapce mamy dodatkowe struktury, jak kopalnie złota, czy ołtarzyki dodające manę, ale też osady i warownie, skąd mogą wychodzić dodatkowi wrogowie. Te budynki należy "seized" za pomocą czaru "cut" - wtedy ołtarz będzie nam dawał manę, a kopalnie, warownie i osady pieniądze.

Z każdą misją, jaką przeszliśmy, dostajemy punkty doświadczenia i levelujemy. Z każdym nowym poziomem dostajemy możliwość upgrade'u umiejętności. Drzewko podzielone jest na trzy typy związane z orkami, nieumarłymi, demonami i dodaje takie rzeczy jak tańsze budynki, więcej many jak i takie, że pobity obrzydliwie dobry człowiek zostawi po sobie minę, która połaskocze parę stópek (Orcs Must Die).

Żeby gra z czasem nam się nie znudziła, wprowadzani są co jakiś czas, nowi obrzydliwie dobrzy wrogowie. Szybsi, odporniejsi, albo z jakąś umiejętnością specjalną, która pozwoli im przetrwać spotkanie z naszą obroną. Spotykamy się z kolejnymi utrudnieniami - a to obeliskami blokującymi dostęp do obszarów na mapie, a to wrogowie będą przychodzić z dwóch miejsc, a to co trzy misje spotkamy bossa.

Pierwsza część nie spodobała mi się zbytnio. Druga to tony funu, które miażdżą. Urzeka dowcipnym stylem graficznym ("jedynka" była w poważniejszym tonie), a muzyka wpada w ucho. Cursed Treasure 2 to danie, które znamy i lubimy, czyli nie sili się na oryginalność, ale wszystkie składniki dobrano dobrze, upichcono z nich pyszności, którym i tak się będziemy posilać.



Dad 'n Me
http://www.newgrounds.com/portal/view/254456

Absolutny klasyk na Newgrounds. Krótki, bezpretensjonalny brawler. Odstresowywacz, dzięki któremu wyłączymy mózgowie. Tylko dzięki tej grze poczujemy się jak podwórkowy łobuz... a gra jest tak przerysowana i absurdalna, że nie sposób się uśmiechnąć.

Poruszamy się dość umięśnionym dzieciakiem i lejemy inne dzieciaki. Dysponujemy ciosem szybkim i ciężkim, które można łączyć w combo. Nie ma żadnej ściągawki, twórcy zdecydowali by gracze sami rozkminili ruchy. Oprócz tego można stosować chwyt. Gdy złapiemy jakiegoś bachora można nim rzucić, albo obić go po buzi. Oczywiście można też podnieść przedmiot (jak na przykład walające się wybuchają ce beczki) i cisnąć nim w grupkę wrogów. Technicznie to dobrze wykonana gierka bez bugów.

Wady gry? Krótka (a chciałoby się stłuc więcej dzieciarni) i brak w niej checkpointów (więc po przegranej zaczynamy od nowa).



Portal: The Flash Version
http://www.newgrounds.com/portal/view/404612

Gra zainspirowana (TAK TYM!) Portalem od Valve. No dobrze inspiracja to zbyt mało powiedziane, a plagiat za dużo. Powiedzmy, że to coś w stylu fanfiction.

Tak jak w oryginale, musimy przejść liczne komory testowe przy użyciu znanego nam urządzenia wystrzeliwującego portale. Napotykamy też wieżyczki, kostki - wszystko to co już widzieliśmy, a nawet słyszeliśmy (bo dźwięki też wzięto z dużego Portala).

Jako, że to flashówka, umieszczono całość w środowisku 2D. Wadami małego Portala są brak konkretnej fabuły i tego dziwnego klimatu, który cechuje oryginał. Nie usłyszymy też wredoty Glados, no i częściej będziemy musieli ruszać palcami, niż głową. I naprawdę trzeba będzie się wykazać, bo ilość śmierci przewyższa liczbę palców obu dłoni.

Poruszamy się klawiszami WSAD i celujemy myszą. Ponieważ grę stworzono w starszej wersji flasha, nieobsługującej prawego przycisku myszy, tutaj portale lepiej wystrzeliwać klawiszami Q i E. Niby marudzę i się naklnąłem z każdym zgonem, ale muszę przyznać, że gra się w to dobrze.



Reimagine :The Game:
http://www.newgrounds.com/portal/view/569281

Witajcie w świecie absurdu i chaosu! To trzecia i (póki co) ostatnia odsłona cyklu "The Game" - zbioru skeczy parodiujących tematy polityczne i społeczne. O ile poprzednie części opierały się na rzucaniu postaci w przepaść, tutaj akcja jest bardziej platformówkowa.

W "Reimagine" autor skupił się też bardziej na wydarzeniach popkulturowych (film Incepcja, Lady Gaga, Justin B.), ale zdarzają się też te bardziej społecznościowe (wycieki WikiLeaks).

Poziomy zmieniają się jak w kalejdoskopie, jesteśmy raczeni cutscenkami z memowymi minami, (z trollfacem na czele), dosłownie w każdym tekście widać tą kpiarską nutę.

Co ciekawe gra nie ma żadnego buga (no może czasem kamera się obraca za szybko). To co może się najpierw wydawać jakąś pomyłką, po chwili okazuje się, że jest to najzwyczajniej normalne. Na odstresowanie się to tytuł raczej nie jest, ponieważ czasem trzeba ruszyć głową, lub wykazać się zręcznością.