3 grudnia 2013

Gdy już nie ma w co grać

Nudy w pracy albo podczas zajęć szkolnych (zwłaszcza na informatyce)? Zapewne wielu z was - jak i mnie czasem - uratowało pogranie w flashówkę. Czy tego chcemy, czy nie to te gry też należądo nurtu indie. Jest portal Newgrounds, który pozwala entuzjastom Flasha publikować swoje animacje i gry (także nie flashowe prace graficzne i kompozycje muzyczne). Są tam produkcje amatorskie, półprofesjonalne, platformówki, strzelanki, RPGi, logiczne - ogółem dużo tego. Czasami siedzę sobie na Newgrounds i ogrywam tam różne tytuły. I serio, odkryłem całkiem niezłe rzeczy, które chciałem wam zaprezentować. No dobrze, te gry nie zmienią wam światopoglądu, ale pozwolą się rozerwać na parę minut, gdy już nie ma co porobić. Oto zatem skromna lista przebojów (z linkiem do gry). Enjoy?

Road of the Dead 2
http://www.newgrounds.com/portal/view/624102

Na sam początek zacznę z grubej rury (wydechowej). Mamy tutaj dwoje bohaterów, jakiegoś chłopa i jakąś babę - jedno zasiada za sterami auta, drugo dobywa broni (mogą się zmieniać). I tak więc jedziemy, strzelamy i staramy się przetrwać napór zombie.

Łatwo nie jest. Amunicji po chwili zaczyna brakować, a na drodze napotykamy pozostawione samochody i inne graty, z którymi po zderzeniu nasz Humvee powoli się niszczy. Na szczęście można napotkać różne pomocne miejsca. W garażach, naprawimy lub ulepszymy pojazd, w kościołach znajdziemy strzykawki z adrenaliną, lub medykamentem, a w komisariatach możemy nabyć nową broń (do czterech sztuk) lub ulepszyć starszą. Oczywiście każdy upgrade kosztuje, w RotD2 punkty RP, które zdobywamy ratując ludzi i pozbywając się zombie, a to zwykle w skromnych ilościach.

Umarlaki można eksterminować na kilka różnych sposobów. Oprócz rozjeżdżania, najskuteczniejszym są oczywiście strzały w głowę. Często bywa tak, że truposz wskoczy na maskę - wtedy trzeba się go pozbyć jak najszybciej, ponieważ może wskoczyć do naszego auta i zacząć ucztę, a my wtedy mamy "Game Over". Potem, żeby nie było nudno i łatwo dochodzą silniejsze zombie, skoczne i szybkie mutanty, a droga bywa zaminowana i bombardowana - ubaw po pachy.

Oprócz kampanii fabularnej mamy tryby dodatkowe. Mamy hardkorową odmianę story mode, gdzie porażka oznacza rozpoczęcie podróży od początku. W "Out of Time" musimy zajechać jak najdalej, problemem jest wiecznie uciekający czas, cenne sekundy zyskujemy, gdy ubijemy zombiaka. "Dead State" również polega na tym, by zajechać jak najdalej, wyjątkiem jest brak limitu czasu. Inaczej można go nazwać jako "Survival Mode". "Mutant Meltdown" różni się od "Dead State" tym, że atakują nas tylko mutanci, a w "F.U.B.A.R.", do grona przeciwników dołączają żywi żołnierze. "Rescue Op" polega na tym, że siedzimy w helikoptrze i ostrzeliwujemy fale nadciągających zombie, by móc zabrać ocalonych z obleganego budynku. Jak ktoś chce, to ma też kampanie tworzone przez fanów i edytor (serio!). Tak więc polecam wam tę produkcję, gdyż odstresuje i łagodzi obyczaje, przez co już żadnego bliźniego nie skrzywdzisz :>

Aha, zapomniałbym. Gra - jak na standardy flashowe - ma dość dużą objętość, przez co ładuje się długo i może ciąć na słabszych komputerach. Nie wiem też jak z działaniem autosave'a, gdy nie ma się konta na Newgrounds.



William and Sly 2
http://www.newgrounds.com/portal/view/586756

Toż to najokrutniejsza, najobrzydliwsza i najbardziej sadystyczna gra ever! Ups, już wyłączam te okienko z walkthrough "Outlast". William and Sly 2 to sequel wcześniejszej części (trolololo), gry o dziwnej przyjaźni lisa i satyra... elfa... czegoś tam człowieko podobnego (nie doczytałem, no :P) imieniem William. Ta przyjaźń przejawia sie tym, że ten drugi ma wiecznie jakiś problem, a w celu rozwiązania go wysyła lisa... tak było w pierwszej jak i drugiej części. Co ciekawe Sly (a raczej gracz) posłusznie bierze się do roboty.

Naszym głównym zadaniem jest odnalezienie ukradzionych stron z dziennika satyro-elfo czegoś tam. Sam “WaS2” to platformer połączony z grą eksploracyjną - od początku (no prawie) mamy dostęp do każdego miejsca na mapie. Nie ma tutaj ton podpowiedzi, do pomocy służyć może jedynie mapa. To gracz musi zorientować się co i jak. Masa tutaj niewidzialnych ścian, za którymi kryją się znajdźki na przykład kluczyk do otwarcia skrzyni, lub bomba do wysadzenia kamienia. W całej grze używamy tylko pięciu przycisków - kursorów (ewentualnie wsadu) do poruszania się i spacji do podglądu mapy... i tyle.

Tym co mi się rzuciło w oczy to grafika. Bardzo się różni od pierwszej części, gdyż tam była rysowana, a w dwójce - zapewne dzięki kilku sztuczkom - wygląda jakby w 3D. Jak na standardy flasha nie jest zła i cieszy oko mnóstwem detali. Mi jednak najbardziej spodobał się bajkowy, niemal oniryczny klimat gry. Trzeba samemu zagrać, żeby zrozumieć. Jedyne co mnie irytowało w “WaS2” to muzyka. Dodaje swoje trzy grosze w budowie klimatu (zauważyłen, że często piszę podobnie), ale track jest tylko jeden, co jakiś czas się powtarza i prędzej, czy później poczujemy przesyt. To jednak tylko mała kropla, która nie przeszkadza w odbiorze całości - wystarczy dać mute... i cieszyć się z gry.



Crumpled
http://www.newgrounds.com/portal/view/590513

Kolejny platformer, tym razem trochę bardziej klasyczny, gdyż przechodzimy poziomy. To także kolejny tytuł z ciekawym klimatem. Powoli do tego dojdę. Crumpled przypomina mi czasy, gdy w szkole, na kartce wyrwanej z zeszytu, rysowałem se własne gry :> postacie, poziomy, elementy HUD, pomysły na zagadki... I no i popatrzcie - gra wygląda jakby żywcem wyciągnięta z zeszytu ucznia podstawówki.

Zatem poruszamy się chłopkiem - z kółka i kresek, który zna parkour. Skacze, odbija się od ścian i potrafi z nich zjechać jak Princu z 2008 roku. Jednakże jego byt jest kruchy. Upadek z wysokości, pomalowana tuszem podłoga, a nawet coś na kształt sentry gun może pozbawić życia naszego bohatera - jako, że nie ma checkpointów, po śmierci cały poziom musimy przechodzić od nowa.

Najważniejszym ficzerem jest towarzyszący nam... kleks. Jest zmiennokształtny, pomoże w przeskoczeniu większej przepaści, albo zasłoni przed ostrzałem. Sterujemy nim za pomocą myszy (hopkiem roztropkiem wsadem). A jest jeszcze do pomocy możliwość spowalniania czasu. Celem (oprócz przejścia poziomu i przetrwania) jest zbieranie gwiazdek i robienia kombosów - zwykle polegają na tym, że skaczemy ze zrobionej platformy na drugą, również ją robiąc (właśnie można sobie pomóc tym bullet-timem).

Patrząc po grafice, słuchając spokojnego utworu muzycznego plumkającego w tle, czy ogólnym klimatem, można sądzić, że to łatwa i relaksująca gra. Nic z tych rzeczy. Jak pisałem wcześniej - zginąć łatwo. Do tego miejscami plączę sobie palce i łapię się na tym, że zrobiłem platformę za daleko, lub zbyt powoli. Czasami boli też zła kolizja i chłopek nie potrafi złapać się krawędzi, a boli tym bardziej, gdy wiesz, że zginąłeś z powodu błędu w grze.



The Room Tribute
http://www.newgrounds.com/portal/view/547307

"We Rum" czyli, że "pokój", a nie trunek uwielbiany przez piratów film, który zmienił życie nie jednej osobie... choć nie w taki sposób w jaki chciałby reżyser. Jakie to "dzieło" jest każdy widział, lub dopiero zobaczy. W każdym bądź razie jest dobrym tematem do żartów, a najcelniejszym jest flashowa parodia.

"Tribute" w dość dosadny, chamski i brutalny sposób naśmiewa się z produkcji filmowej Tommy’ego Wiseau. Wykpiwa dialogi, grę aktorską, infantylność postaci i durnoty scenariuszowe. Wiernie odtwarza wszystkie sceny z filmu i dodaje swoje żarty.

Sama gra została stworzona w formie przygodówki point'n'click z perspektywą jRPGową. Wystarczy się przyjrzeć grafice, która wygląda jakby wzięto ją z RPG Maker'a. Nie wygląda zachęcająco, ale karykaturalność postaci (zwłaszcza Johnny) rozwala. Jedyne co w grze irytuje to muzyka, która po dłuższej chwili zaczyna wwiercać się w mózg. Na szczęście można dać mute'a.

Przewrotność scenariusza objawia się głównie w dialogach. Prawie cała rozgrywka polega na tym by czytać dialogi. Oprócz tego zdarzają się mini-gry: rzucanie piłki z kolegami, biegi z przeszkodami, czy dwie walki w turach.



Cursed Treasure 2
http://www.newgrounds.com/portal/view/624406

Przedstawiam oto wam grę typu Tower Defense. Obok Plants vs Zombies to najlepsza pozycja tego typu w jaką grałem. Tutaj jesteśmy tymi złymi, a naszym celem jest niedopuszczenie tych obrzydliwie dobrych i cnotliwych rycerzy do zabrania nam naszych diamentów.

Do obrony używać będziemy trzech typów wież strażniczych: orków, nieumarłych i demonów. Pierwsza ostrzeliwuje z łuku, druga wiązkami elektrycznymi, a trzecia ognistym promieniem - oczywiście w trakcie rozgrywania poziomu można ulepszać wieże, wtedy może się zmienić atak budynku, np. ten od nieumarłych może potem zamrażać, albo wywoływać przerażenie u tych obrzydliwie dobrych ludzi. Pomocne będą też czary. Dzięki "cut" będziemy mogli wyciąć drzewo, żeby postawić wieżę w bardziej dogodnym miejscu, "meteor strike" pozwoli na zmiażdżenie paru główek, a "fear" sprawi, że Ci obrzydliwie dobrzy ludzie będą uciekać wstecz.

Oczywiście stawianie i ulepszanie budynków kosztuje pieniądze, a czary manę. Musimy liczyć się z częstymi brakami w tych środkach płatniczych. Mana odnawia się powoli, a pieniądze zdobywamy pokonując tych obrzydliwie dobrych ludzi. Na szczęście na każdej mapce mamy dodatkowe struktury, jak kopalnie złota, czy ołtarzyki dodające manę, ale też osady i warownie, skąd mogą wychodzić dodatkowi wrogowie. Te budynki należy "seized" za pomocą czaru "cut" - wtedy ołtarz będzie nam dawał manę, a kopalnie, warownie i osady pieniądze.

Z każdą misją, jaką przeszliśmy, dostajemy punkty doświadczenia i levelujemy. Z każdym nowym poziomem dostajemy możliwość upgrade'u umiejętności. Drzewko podzielone jest na trzy typy związane z orkami, nieumarłymi, demonami i dodaje takie rzeczy jak tańsze budynki, więcej many jak i takie, że pobity obrzydliwie dobry człowiek zostawi po sobie minę, która połaskocze parę stópek (Orcs Must Die).

Żeby gra z czasem nam się nie znudziła, wprowadzani są co jakiś czas, nowi obrzydliwie dobrzy wrogowie. Szybsi, odporniejsi, albo z jakąś umiejętnością specjalną, która pozwoli im przetrwać spotkanie z naszą obroną. Spotykamy się z kolejnymi utrudnieniami - a to obeliskami blokującymi dostęp do obszarów na mapie, a to wrogowie będą przychodzić z dwóch miejsc, a to co trzy misje spotkamy bossa.

Pierwsza część nie spodobała mi się zbytnio. Druga to tony funu, które miażdżą. Urzeka dowcipnym stylem graficznym ("jedynka" była w poważniejszym tonie), a muzyka wpada w ucho. Cursed Treasure 2 to danie, które znamy i lubimy, czyli nie sili się na oryginalność, ale wszystkie składniki dobrano dobrze, upichcono z nich pyszności, którym i tak się będziemy posilać.



Dad 'n Me
http://www.newgrounds.com/portal/view/254456

Absolutny klasyk na Newgrounds. Krótki, bezpretensjonalny brawler. Odstresowywacz, dzięki któremu wyłączymy mózgowie. Tylko dzięki tej grze poczujemy się jak podwórkowy łobuz... a gra jest tak przerysowana i absurdalna, że nie sposób się uśmiechnąć.

Poruszamy się dość umięśnionym dzieciakiem i lejemy inne dzieciaki. Dysponujemy ciosem szybkim i ciężkim, które można łączyć w combo. Nie ma żadnej ściągawki, twórcy zdecydowali by gracze sami rozkminili ruchy. Oprócz tego można stosować chwyt. Gdy złapiemy jakiegoś bachora można nim rzucić, albo obić go po buzi. Oczywiście można też podnieść przedmiot (jak na przykład walające się wybuchają ce beczki) i cisnąć nim w grupkę wrogów. Technicznie to dobrze wykonana gierka bez bugów.

Wady gry? Krótka (a chciałoby się stłuc więcej dzieciarni) i brak w niej checkpointów (więc po przegranej zaczynamy od nowa).



Portal: The Flash Version
http://www.newgrounds.com/portal/view/404612

Gra zainspirowana (TAK TYM!) Portalem od Valve. No dobrze inspiracja to zbyt mało powiedziane, a plagiat za dużo. Powiedzmy, że to coś w stylu fanfiction.

Tak jak w oryginale, musimy przejść liczne komory testowe przy użyciu znanego nam urządzenia wystrzeliwującego portale. Napotykamy też wieżyczki, kostki - wszystko to co już widzieliśmy, a nawet słyszeliśmy (bo dźwięki też wzięto z dużego Portala).

Jako, że to flashówka, umieszczono całość w środowisku 2D. Wadami małego Portala są brak konkretnej fabuły i tego dziwnego klimatu, który cechuje oryginał. Nie usłyszymy też wredoty Glados, no i częściej będziemy musieli ruszać palcami, niż głową. I naprawdę trzeba będzie się wykazać, bo ilość śmierci przewyższa liczbę palców obu dłoni.

Poruszamy się klawiszami WSAD i celujemy myszą. Ponieważ grę stworzono w starszej wersji flasha, nieobsługującej prawego przycisku myszy, tutaj portale lepiej wystrzeliwać klawiszami Q i E. Niby marudzę i się naklnąłem z każdym zgonem, ale muszę przyznać, że gra się w to dobrze.



Reimagine :The Game:
http://www.newgrounds.com/portal/view/569281

Witajcie w świecie absurdu i chaosu! To trzecia i (póki co) ostatnia odsłona cyklu "The Game" - zbioru skeczy parodiujących tematy polityczne i społeczne. O ile poprzednie części opierały się na rzucaniu postaci w przepaść, tutaj akcja jest bardziej platformówkowa.

W "Reimagine" autor skupił się też bardziej na wydarzeniach popkulturowych (film Incepcja, Lady Gaga, Justin B.), ale zdarzają się też te bardziej społecznościowe (wycieki WikiLeaks).

Poziomy zmieniają się jak w kalejdoskopie, jesteśmy raczeni cutscenkami z memowymi minami, (z trollfacem na czele), dosłownie w każdym tekście widać tą kpiarską nutę.

Co ciekawe gra nie ma żadnego buga (no może czasem kamera się obraca za szybko). To co może się najpierw wydawać jakąś pomyłką, po chwili okazuje się, że jest to najzwyczajniej normalne. Na odstresowanie się to tytuł raczej nie jest, ponieważ czasem trzeba ruszyć głową, lub wykazać się zręcznością.

16 listopada 2013

Przygody z CyberLinkiem


Ta historia odbyła się naprawdę. Na jej potrzeby nie zmieniono żadnych imion. Wszelkie podobieństwo do jakichkolwiek postaci, lub zdarzeń jest przypadkowe. Przed przeczytaniem skonsultuj się z najbliższą osobą lub, psychoterapeutą, gdyż niewłaściwe stosowanie może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu psychicznemu.

Był 2007 rok. Miałem wówczas lat siedemnaście i zacząłem się interesować robieniem Game Music Video (GMV), a mówiąc prościej: pseudo-teledysków. Eksperymentowałem z Frapsem i VirtualDubem, ale to nie wystarczało do porządnego sklecenia czegokolwiek. Potrzebowałem programu do montażu. Windows Movie Maker odpadł już na samym początku.

Nie miałem w tamtym okresie internetu, więc programy, czerpałem z płytek dołączanych do czasopism. I właśnie pewnego dnia zauważyłem, że w jednym numerze PC Formata dają pełną wersję programu do montażu, a nazywał się on... CyberLink PowerDirector 5. Początkowo byłem zachwycony. Normalnie miał miejsce na dwie ścieżki dźwiękowe! Efekty! Przejścia! Jednak problemy zaczęły się, gdy zainteresowałem się machinimą. Gdy GMV raczej nie wymagają wysiłku (a wyczucia), to przy filmikach z fabułą trzeba było się wysilić. I właśnie wtedy toporność Sajberlynka i jego problemy z użytkowaniem każdego elementu zaczęły dawać mi się we znaki. Wiele osób mówiło, że montaż to świetna zabawa - zwłaszcza Ci, którzy do teraz pobierają pirata Sony Vegasa. Dla mnie montaż to była ciężka walka, w której wygrywałem, ale zmęczony i spocony jak prosiak. Mówię wam - dosłownie po każdym zmontowanym filmie czułem się jak Arnold, gdy już załatwił tego głównego złego.


Nie ma to jak zachęcające okienko startu... a na tapecie mam motyw z Dystryktu 9.

Pierwszym problemem było importowanie plików. Klipy avi nie powinny być kompresowane, bo wtedy programy do montażu przez nie się krztuszą. Paradoksalnie Cyberlink się już krztusił, gdy próbowałem wrzucić nieskompresowany, ponad dwustu megowy plik filmowy. Zawsze po minucie widziałem "brak odpowiedzi". Import skompresowanych kończył się lepiej... trochę. Czasem próbując wrzucić cały folder plików do projektu widziałem ikspeko-windowsowy komunikat z niewysyłaniem raportu o błędzie. Tak więc zmuszony byłem do importowania każdego pliku oddzielnie, wtedy było "ok".

PałaDajrektor 5 strasznie, ale to bardzo strasznie nie lubi innego formatu dźwiękowego niż wav. Wszystkie nagrania znajomych musiałem konwertować za pomocą Audacity. Ba, nawet muzyka w tle przerabiana była na wavy. Eksperymenty z MP3 w Cyberlinku zwykle kończyły się dziwnie odtwarzanym dźwiękiem (trzaski, pyknięcia), lub widokiem pulpitu. Najbardziej chamskie było jednak to - i nie wiem jakim cudem to możliwe - że gnida kasowała mi pliki dźwiękowe z dysku. I to od razu permamentnie, bez udziału kosza. Musiałem więc robić kopie zapasowe. Musiałem też sobie wyrobić nawyk CTRL+S już po setnej sekundy użytkowania programu. Po każdym manewrze musiałem zapisywać projekt, bo nigdy nie było wiadomo co mnie może spotkać za pięć sekund. Dodanie klipu, dźwięku do paska montażowego... zrobienie czegokolwiek zaskoczyć mnie mogło błędem procesu PDR.exe

Wielu z oglądaczy moich filmów marudziło, że film nie jest w proporcjach 16:9, że jasność i kontrast do dupy, że jakieś piksele wyskakują. Wytłumaczenie: Cyberlink.
-Mimo, że kręcę zwykle w rozdzielczości 1280x800 (proporcje 16:10), PowerDirector wszystko ustawiał do 640x480. Nigdzie nie było możliwości zmiany rozdzielczości!
-Ustawianie jasności i kontrastu to zły dowcip. Były sobie suwaki, dzięki którym trzeba to było robić "na oko". Nie dość, że małe okienko podglądu kiepsko pomagało, to jeszcze ustawić trzeba było każdy klip.
-Piksele, rozmycia i tym podobne niezamierzone artefakty pojawiały się zwykle po efekcie przejścia. I dało się je zobaczyć, gdy film był już wyrenderowany...


Do teraz budzę się z krzykiem.

Do trzech razy sztuka powiadają... z Sajberlinkiem to chyba do pięćdziesięciu. Gdy montowałem "Za Kulisami" mojej mamie z siostrą uszy zwiędły tak bardzo od tego co tam pod nosem rzucałem, że aż płakały. A ile to ja nowych przekleństw się nauczyłem, gdy plik projektu Untitled 2 mi się zepsuł. Nie raz musiałem powtórnie robić to samo, ale wtedy... "Sul Tif" już prawie był gotowy, a tutaj ni stąd ni zowąd crash i projekt już nie chciał się otworzyć. Opracowałem wtedy inną metodę montowania - każdą scenę oddzielnie (trwającą po minucie-półtorej), a następnie wszystkie scalałem VirtualDubem. Coś za coś... przez to, że filmy przechodziły do kilku kompresji, wyglądają teraz kiepsko. Chociaż taka metoda znacznie ułatwiała mi pracę, to i tak dalej miewałem problemy i nie raz, niektóre fragmenty musiałem montować na nowo... często nie miałem siły i robiłem je wtedy na szybko. Przykładem jest "Stefan Ork". To jak zmontowałem upadek Stefana z wieży Xardasa było genialne... ale program wysypał. Mimo wszelkich starań, musicie teraz oglądać coś co nawet w połowie nie jest tak dobre jak tamto.

Jak teraz sobie przypomnę obsługę programu, to mogę jedynie powiedzieć, że była toporna. Te suwaki bez wartości liczbowych, przyciszanie dźwięku w odpowiednich miejscach. Było ciężko, musielibyście sami tego spróbować użyć, ale tylko najgorszemu wrogowi mógłbym polecić użytkowanie CyberLinka. Dodatkowe bonusy programu: z wyrenderowaniem filmu, mój laptop zaczął mulić i trzeba było go resetować. Myślicie pewnie, że już z wyłączeniem PowerDirectora poczułem ulgę? Haha... dobre. Po zamknięciu go i tak zostawał w procesach. Ba, nawet po crashu nadal tam siedział. Musiałem wzywać trzech króli (CTRL+ALT+DEL) aby mi pomogli. Po kilku latach to zamiast klikać na krzyżyk, killowałem proces. Było, oj było ciężko. "Piąta" edycja PowerDirectora już wtedy była przestarzała, efekty kiepskie - musiałem kombinować (przemiana owcy w Untitled 3), paskudne napisy, brak możliwości Green/Blue Boxowania... nie wiem jak z nowszymi wersjami (które co jakiś czas dalej dodaje PC Format), ale raczej mało mnie interesują.

Sam się sobie dziwię, że wytrzymałem tyle lat z czymś takim. Ale teraz mówię mu "żegnaj". Pobrałem sobie najnowszą wersję Blendera (poprzednią usunąłem, bo miała cztery lata o.O), darmowego potwora do grafiki 3D, który ma też możliwość montowania filmów. Jest trochę średnio intuicyjny, ale grunt, że wszystko działa dobrze bez przycięć, crashy i może wyrenderować film w 16:9 o, którego braku tak niektórzy marudzą ;P

Jeśli kiedyś wrócicie do moich filmów, obejrzycie je i stwierdzicie, że jak na dzisiejsze standardy są do dupy, to przynajmniej zwróćcie uwagę na to czym montowałem...

5 listopada 2013

O mnie

Imię i nazwisko: Dawid Magdziorz
Urodzony 05.02.1990

Niespecjalnie lubię pisać o sobie... nie jestem nikim specjalnym... jak baba mam zmienny nastrój, raz prawie nic nie gadam, a czasami tyle jakby ktoś mnie nakręcił. Jestem w miarę spokojny, ale czasem łatwo mnie wyprowadzić z równowagi.

Kiedyś prowadziłem stronę internetową o Raymanie, ale szczerze powiedziawszy wolałbym o niej zapomnieć - była pisana na szybko, przez co jakość była kiepska. Mniej więcej w tym samym czasie powstał mój nick, pod którym prosperuję do dziś (dla niekumatych: chodzi mi o "TuComix").

Jak powstał mój pseudonim:
Była (jest?) firma o nazwie youcomics.com... zarejestrowałem się tam aby codziennie na skrzynkę mailową dostawać comic stripy z Garfieldem (żeby oszczędzić sobie czasu z wchodzeniem na stronę garfield.com)
Bardzo też lubiłem tłumaczyć te komiksy na polandzki, a pewnego razu, gdy wysłałem moje tłumaczenie kumplowi, ten się zapytał:
-Skąd to masz?
-A z garfield.com i youcomics.com, tyle że z youcomiksa wysyłają na mail
-To ty se stwórz firmę "2 comix".

No i tak jakoś to podłapałem... jedynie zmieniłem to "2 comix" na "TuComix" (głównie, aby było śmieszniej).

BTW. w liceum nadano mi przydomek "Sojer" (jak "Sawyer" - konkretnie, ten z Lostów, bo miałem podobną długość włosów :P). O mały... ekhm... włos i jeszcze bym prosperował na YouTube pod tym nickiem.

Słucham dużo muzyki, głównie metal i rocka. W sumie to po ubiorze można zauważyć do jakiej należę subkultury. Ulubione zespoły:
-Iron Maiden
-Tool
-Machine Head
-DevilDriver
-Helloween
-Thousand Foot Krutch

Kiedyś ludzie miewali mnie za wyjątkowego maniaka gier i że z powodu nich trafię do czubków :O. Nie przeczę, lubię gry i lubię sobie pograć, ale dzisiaj będąc (powiedzmy, że) dorosłym nie świruję już tak jak kiedyś...
Głównie grywałem na PC (także w tytuły ze starszych konsol za pomocą emulatorów), a od jakiegoś czasu jestem posiadaczem Playstation Portable i Playstation 2, a kiedyś jeszcze miałem GameBoya.

Konto na YT założyłem w 2007 roku i najpierw wrzucałem tam swoje GMV (game music video - powiedzmy, że teledyski z gier). Machinimę odkryłem na początku 2009 roku, gdy z nudów poszukiwałem filmików typu "bugi w grach" i w końcu gdy padło na Gothica II, znalazłem produkcje eziego39... i wsiąkłem... wkrótce dołączyłem do spamerskiego grona i zacząłem oglądać machinimy z różnych gier. Przy okazji po kilka razy obejrzałem tutoriale jak kręcić w Gothicu, zainstalowałem grę, pobawiłem się i z tej zabawy powstał Chocapic... znaczy "Smok co nie umiał latać". Potem jakoś tam ta kariera się rozwinęła.

Oprócz tworzenia filmów, moimi innymi hobby są: pisanie i rysowanie. Moje komiksy można przejrzeć tutaj na stronie (ale trzeba mieć konto), natomiast rysunki (a także zdjęcia i "artystyczne" skriny z Garry's Moda) można obejrzeć na DeviantART.
Lubię też czytać książki, głównie te w klimatach: sci-fi, fantasy, steampunk i post-apo...

Jeszcze parę tekstów o mnie, które mogą was zainteresować:
O moim hobby (rysowanie)
TuC Online (czyli w co gram/grałem/chciałbym zagrać online)

FAQ


FILMY

Jakich używasz programów?
-Fraps (nagrywanie)
-VirtualDub (przycinanie klipów)
-Audacity (edycja audio, nagrywanie głosu)
-GIMP (edycja obrazów)
-Paint (edycja obrazów)
-GoMan (wyciąganie tekstur i dźwięku z Gothica)
-CyberLink Power Director 5 (montaż)

Kiedy nowy film ?
Sam nie wiem. Jakoś tak się rozleniwiłem i nie chce mi się robić filmów. Załóżmy, że będzie gdy zrobię.

Mogę ci pomóc w pisaniu scenariusza/ podmianie tekstur/ itp.
Nie, dziękuję. To mi nie potrzebne

Co to za muza (w tym fragmencie)?
Tytuł i wykonawca jest ZAWSZE w opisie.

Muza z Fable?
Ja pierdziele...

To Jack of Blades z Fable?
Nie... to Jacek Rzeźnik z mojej głowy :P No dobrze, to taka swoista parodia Jack of Blades z Fable. Zaznaczam, że to nie do końca on, bo ma zupełnie inną osobowość.

Sam wkleiłeś maskę/ jak to zrobiłeś?
Tak sam wkleiłem maskę... trochę przerobiłem ją GIMP'em, a wkleiłem z pomocą programu GoMan...

Wyślesz szatę/ maskę?
To mój pomysł i wolę żeby dalej był przy mnie. Najlepiej będzie jeśli stworzysz coś własnego, a Jacka zostawisz w spokoju :P

Czy pozwolisz mi zrobić film z dzieciństwem Jacka?
A Untitled to o czym jest? O dzieciństwie Jezusa?

Mogę użyć postaci z twojego filmu w moim filmie?
Nie.

Mogę kontynuować ten wątek z twojego filmu?
Nie.

Skąd bierzesz pomysły?
Same jakoś przychodzą.

Dasz dubba do mojego filmu?
Mój głos po nagraniu się nie jest zbyt ciekawy i to zawsze słychać w moich produkcjach. Nie chciałbym psuć twojego filmu.

Mogę dać dubbing do twojego filmu?
Pewnie!

Jak robisz dubbing?
Pierdzę w mikrofon i jakoś wychodzi :]
Nagrywam się mikrofonem przy pomocy programu Audacity. Jeśli chodzi o innych ludzi, to piszę do nich, czy są chętni. Jeśli tak, to wysyłam im gotowy tekst, a oni nagrywają się i swoją pracę wysyłają do mnie...

Czemu nie używasz Ivony?
IVO to relikt przeszłości...

Obejrzysz mój film?
Mogę.

Dołączysz do mojego studia filmowego?
Nie.

GRY

Co to za gra?
A taka jaka w tytule filmiku jest.

Co to za mod (do Gothica)?
Nie ma żadnego moda.

To skąd masz tą plażę?
Jest w oficjalnym dodatku "Noc Kruka".

Jak zrobiłeś w Gothicu...?
Gdy ktoś mnie zapyta, zwykle odpowiadam - ale jednak warto zobaczyć poradniki.

Jak zrobiłeś w GModzie...?
Jak wyżej.

Wyślesz mi Gothica?
Problemem nie jest kupić oryginał. Każda część powinna być do kupienia w niskiej cenie.

Wyślesz mi GModa?
Nie da rady. Mam oryginał a on jest połączony z moim kontem Steam.

Skąd wziąć GModa?/ Czy jest za darmo?
GMod jest płatny, a kupić go można w sklepie Steam. Często ląduje w promocji i można go mieć już za 2€.

GMod mi nie działa, co mam zrobić?
Wersja 9 (ta darmowa) nie jest już niestety wspierana... jeśli natomiast masz oryginał w wersji wyższej, to powinieneś wiedzieć, że musisz mieć zainstalowaną przynajmniej jedną grę na silniku Source (np. Half Life 2). Bez tego GMod nie odpali.

OSOBISTE

Jak mogę się do ciebie zwracać?
Możesz pisać do mnie "sojer", "tuc", lub "tucomix" (samo "comix" mnie trochę irytuje). Możesz nawet pisać do mnie po imieniu, ale boże broń, nie pisz/nie mów mojego imienia w wersji angielskiej... bardzo tego nie lubię. Nie musicie też pisać do mnie per "pan", gdy ktoś to robi czuję się bardzo dziwnie...

Skąd taki nick?
Odpowiedź w krótkim artykule "o mnie".

Przyjmiesz zaproszenie do grona znajomych?
Nie... no chyba, że Cię znam :P

Chcę cię dodać do gadu/skype/whatever
Rzadko wchodzę, możliwe, że i tak się nie odezwę.

30 października 2013

[RECENZJA] Rochard (PC)


Praca astro-górnika jest w miarę łatwa... (chyba... nie wiem, przecież takiej pracy nie ma... jeszcze) a do tego obfituje w liczne przygody... John Rochard jest właśnie astro-górnikiem. Nie jakimś tam wysportowanym komandosem, nie wygląda nawet cool - taki facet po pięćdziesiątce z wąsem i brzucholem, ale zapamiętajcie: "skała jest twarda. John Rochard jest twardszy" i nie można gościa nie lubić.

PIERWSZY ŚRÓDTYTUŁ :>
Mamy do czynienia z tytułem indie. Przy tworzeniu gry siedziało naprawdę kilka osób. Ich dzieło jest wprawdzie skromne, ale bardzo dobre. "Rochard" to połączenie platformera z shooterem, miejscami przypominał mi "Capsized" (który też jest dobrą grą, tak swoją drogą), ale tam rozgrywka skupiała się głównie na przetrwaniu i rozwałce na niezbyt gościnnej planecie. W Ryszardzie skupiamy się na pokonywaniu ścieżek zdrowia i rozwiązywaniu zagadek, a walka z wrogami jest tylko po to by na chwilę rozluźnić palce i szare komórki. No dobrze, dobrze nie ma tutaj fragmentów, w których idzie sobie połamać palce. Za pomocą myszki i klawiatury gra się bardzo dobrze, wprawdzie czasem przydawała się szuterowa precyzja gryzonia, ale większych powodów do narzekania nie miałem... jedynie do teraz nie potrafię sobie wyobrazić grania padem (a produkcja debiutowała na Playstation 3).


Ciekawe czy też kiedyś będę miał taki kominek

OPOWIEŚĆ I GRAFIKA
Na początek zwykle pisałem co nieco o fabule. Tym razem było inaczej. Chyba muszę mieć zły dzień, czy cuś... w każdym bądź razie, jak się już pewnie domyśliliście drodzy czytacze, mamy bliżej nieokreśloną przyszłość. Pewnego dnia nasz główny bohater w głębi asteroidy odkrywa starożytną strukturę. Rutynę kolejnego dnia przerywa nagły atak astro-piratów. Rochard domyśla się, że ów struktura przyciągnęła kłopoty. Tak więc nie pozostaje mu nic innego jak zakasać rękawy i dowiedzieć się o całej sytuacji czegoś więcej.

Opowieść przypomina science-fiction z klimatem lat osiemdziesiątych... Serio! Styl graficzny i animacja przypomina produkcje animowane z tamtych lat. Grafika owszem nie zaskakuje artyzmem, jak to bywa w grach indie (patrz: "Limbo", czy wcześniej wspomniany "Capsized"), ale jest całkiem miła dla oka i w oczy nie kuje. Ganiamy głównie po obiektach należących do firmy Skyrig (której pracownikiem jest Rochard). Jednak nie można się nudzić, gdyż lokacje są zróżnicowane, raz zaskakują kolorystyką i mnogością elementów (np. fragment w kasynie), a innym razem StarŁorsową sterylnością. Tworząc swój tytuł ekipa z Recoil Games skorzystała z dobrodziejstw silnika Unity, który ma proste w obsłudze narzędzia. Od siebie dodam, że gra ma niskie wymagania i w maksymalnej rozdzielczości mojego laptopa było płynnie i komfortowo. Jedynie w paru miejscach przycinało, ale zbyłem to machnięciem ręki, przypadkiem zabijając muchę.


Zejć mi z droki, bo cie szczele.

BLAH, BLAH, BLAH, JOHN...
Muzyka skomponowana została przez Markusa Kaarlonena (pseudonim "Captain"), klawiszowca Poets of the Fall. Zespół nawet nagrał utwór "Grinder's Blues" z myślą o grze. Utwory przygrywające w tle to natomiast elektronika jakby żywcem wyrwana z jakiejś produkcji filmowej... z lat osiemdziesiątych. Grze dodaje klimatu i pasuje jak ulał, ale nie jest to coś co bym sobie puszczał w niedzielne nudne popołudnie.

Dubbing za to może się podobać. Nie bez powodu można powiedzieć, że Jan Ryszard jest twardszy niż skała, w końcu głos podkłada za niego ten od stalowych jaj, czyli Duke Nukem alias Jon St. John. Docinki, marudzenie i ciągła ironia w głosie Rocharda potrafi wywołać lekki uśmiech na twarzy i jak wspominałem na wstępie, nie da się gościa nie lubić. Jego postać błyszczy się niczym oczy mojego psa, gdy dostaje jeść.

Postacie poboczne, mimo mniejszego udziału w historii, też da się słuchać, czego niestety nie można powiedzieć o towarzyszącej Rochardowi, nijakiej (badum-tss) Skyler. Komunikuje się z naszym bohaterem głównie w celu przekazania mu informacji… niestety słuchamy ją często, a swoim głosem to raczej może odstraszać dziki… naprawdę wykręcanie sutków jest dużo przyjemniejsze (a co ciekawe Skyler dubbinguje Lani Minella, którą można było usłyszeć m.in. za Ivy w "Soul Calibur"). Na szczęście ukojeniem dla zmysłu słuchu był głos mojej dziewczyny… uff…

HERE COMES A NUGGET FOR YOU!
No i teraz warto wspomnieć o tym co najważniejsze - gameplayu. John wyposażony jest w G-Lifter... inni recenzenci porównują go zwykle do Gravity Gun z Half-Life'a 2. I faktycznie to pasujące porównanie. Urządzeniem tym można przyciągać do siebie przedmioty, manipulować obiektami, ma także wbudowaną latarkę i komunikator. Po ulepszeniach G-Lifter staje się do tego narzędziem do siania spustoszenia. Jeden upgrade pozwoli na strzelanie, inny doda wyrzutnię granatów, czy bomb samoprzylepnych.

Fajnym ficzerem jest możliwość włączania niskiej grawitacji w dowolnym momencie. Pozwala to Rochardowi podnosić ciężkie kontenery, wyżej i dalej skakać, a nawet zrobić kontener jumpa (zagracie/zobaczycie na youtube - zrozumiecie). Najfajniejszy jest jednak G-Swing. Gdy już zdobędziemy upgrade, w niektórych miejscach będziemy mogli pobujać się niczym Tażan (a John raz nawet wyda z siebie charakterystyczny okrzyk).


I tutaj mamy zabawę w Tarzana... serio!

DOBRZE UPIECZONY INDYK
Produkcja jakoś specjalnie trudna nie jest, nie zalicza się tutaj pierdyliarda zgonów jak w Limbo z powodu nieuwagi. Głównie ginie się podczas naporu wrogiego ognia, albo gdy źle postawi się krok, ale to tylko w skrajnych przypadkach. Po zgonie odradzamy się w checkpoincie, które ulokowano gęsto.

Minusem gry (oprócz postaci Skyler) jest jej krótkość - wystarcza na jakieś 5-6 godzin. Wychodzi też niestety na to, że gra jest na raz... powstało za to w miarę tanie DLC, które może dodać jeszcze z półtorej godziny zabawy. Dodatek zatytułowany "Hard Times" zawiera cztery trudne wyzwania (bo gracze marudzili, że "Rochard" jest zbyt łatwy). I faktycznie jest trudno, dopiero tutaj można sobie przyprażyć czaszkę i połamać palce. Za to w nagrodę za przejście każdego wyzwania zdobywa się osiągnięcie Steam.

Jak już zauważyliście, prawie w ogóle nie narzekałem w tym tekście. Cóż mam poradzić skoro jestem "Rochardem" oczarowany jak orzeszkami ziemnymi w panierce? Nawet polskie tłumaczenie nie wkurza, jest raczej luźne i podobać się mogą pewne mrugnięcia okiem. To produkcja dająca sporo frajdy, prosta, niefrustrująca i w miarę tania. Widziałem nawet gdzieś wydanie pudełkowe, a i gra wylądowała jako pełniak w CD-Action. Moim zdaniem warto. Ja teraz czekam na kolejną produkcję finów z Recoil Games i coś mi mówi (patrzę po zakończeniu), że to będzie "Rochard 2".

+ przyjemna grafika
+ przyjemnie się hopsa
+ przyjemnie się strzela
+ John Rochard

- Skyler Hanson
- krótka i na raz
- zakończenie jednak mogło być lepsze

Ocena:
5/6

6 października 2013

Max Brooks - "Zombie Survival" i "World War Z"

Zwykle zasypuję was swoimi niby-recenzjami gier, czasem rzucę coś o jakimś albumie kapeli metalowej. Nigdy się nie odważyłem na napisanie czegoś o filmie, czy książce, bo - jak uważam - mój talent do pisania o czymkolwiek jest - co najwyżej - niski. Oto zatem mój pierwszy wpis dotyczący książki, a raczej dwóch. Czy próba napisania o literaturze mi się udała? Dowiecie się czytając poniższy tekst... na wszelki wypadek przynieście sobie torebkę, albo wiadro na wymioty.

Do recenzji wybrałem dwie książki, które sobie ostatnio przeczytałem. Obie o tematyce zombie, obie spod ręki Maxa Brooksa (syna Mela, tego od "Lęku wysokości" i "Robin Hooda - facetów w rajtuzach"). Muszę przyznać, że facet na temat zombie potrafi napisać ciekawie, wciągająco i... całkiem na poważnie. Wiadomo, że chodzące truposze to wymysł, ale pan Brooks pisze tak, jakby te istniały naprawdę i - kurde - można mu uwierzyć!

Zombie Survival. Podręcznik technik obrony przed atakiem żywych trupów
(The Zombie Survival Guide)

Napisana jako pierwsza w 2004 roku, a w Polsce wydana jako druga w 2013 nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka. Jak już polski podtytuł mówi, mamy do czynienia z poradnikiem przetrwania. Autor opisuje wygląd, zachowanie i czym w ogóle są te zombie. Opisuje je klasycznie, nie są to wyjątkowo mobilne cosie pchające się pod lufę, jak to bywa w grach. To napędzane przez zmutowany mózg, martwe ciała, ledwo powłóczące nogami, pragnące tylko świeżego (najlepiej ludzkiego) mięsa. Z książki można się dowiedzieć wielu ciekawostek o umarlakach, np. że są niezależne od tlenu, nie rozsadza ich ciśnienie i mogą wędrować dnami akwenów. Pan Brooks obala też parę mitów - podpalony zombiak nie będzie czuł trawiących go płomieni. Owszem, spali się, ale po pewnym czasie, w którym może rozprzestrzenić ogień i wywoływać pożary.

W kolejnych rozdziałach można się m.in. dowiedzieć jaka broń jest najlepsza do walki z już nieżywymi przeciwnikami, jak jej używać by zneutralizować, lub zabić wroga (uwaga, spojler! Zniszczyć mózg ;P), co zrobić by obronić swój dom, jak w nim przetrwać kilka lat, czym uciekać w razie potrzeby, jaki dobrać ekwipunek, które miejsce będzie najlepszą kryjówką i jak polować na umarlaki w celu oczyszczenia terenu. To i wiele więcej informacji znajdziecie w "Zombie Survival".

Ostatni rozdział "Zombie na przestrzeni wieków" jest już natomiast o fikcyjnych odkryciach historycznych na temat truposzy i spotkaniach ludzi z nimi. Rozdział napisany niby z materiałów w postaci tajnych dokumentów, wypowiedzi ludzi, wspomnień, listów. Tak jak inne rozdziały i ten czyta się z wypiekami na fizjonomii (jest tam kilka fragmentów zapadających w pamięć np. ten o legionistach rzymskich w okupowanej Brytanii), mimo, że raczej mi średnio pasuje do reszty, tej hm... instruktażowej książki.

Autor używa prostych wyrażeń, bez żadnego żargonu dla wybranych, tak więc "Zombie Survival" może przeczytać każdy bez zaglądania do słownika. Książka/poradnik jest moim zdaniem tworem świetnym i nie ma się czego przyczepiać. Nawet polskie tłumaczenie obyło się bez błędów, czy literówek. Około 420 stron wchłania się jak gąbka wodę i czasami nie mogłem się oderwać od tekstu. Moim zdaniem jak najbardziej warto przeczytać.

Ocena:
5+/6



World War Z. Światowa wojna zombie w relacjach uczestników
(World War Z. An Oral History of the Zombie War)

W Polsce książka wydana wcześniej, nim do kin weszła adaptacja. Jeśli ktoś najpierw widział film (tak jak ja) - zdziwi się i to bardzo. Nie ma tu Brada Pitta ratującego świat i chyba nie skłamię mówiąc, że jedyne co film i książka mają ze sobą wspólnego to tytuł. Mógłbym też napisać, że przecież i umarlaki... tylko, że w książce były opisane tak samo jak w "Zombie Survival", a w ekranizacji to jakieś zbyt mobilne i z przejawami ku*wicy były... dobrze, mniejsza już o filmie, na pierwowzorze miałem się skupić.

Drugie dzieło pana Brooksa w całości zostało napisane jako coś na kształt zbioru sprawozdań, wywiadów z ludźmi. Trochę to w duchu ostatniego rozdziału "Zombie Survival". Tak jak w poradniku całość to fikcja, ale napisana z taką powagą, że można uwierzyć w prawdziwość każdego słowa. Wywiady przeprowadzane były z różnymi osobami (wojskowi, politycy, cywile) z najróżniejszych zakątków Ziemi (i nie tylko). Mamy zatem historie, które potrafią wryć się w pamięć, bez pomocy miejscami mocnego języka. Momenty bywają dramatyczne, lub pełne akcji. Dowiadujemy się co działo się w poszczególnych krajach, gdzie ludzie znajdowali schronienie, jak potoczyły się bitwy, o wprowadzaniu lekarstwa (które nie działało). I jeszcze więcej. Ogółem całość czyta się równie dobrze jak "Zombie Survival". Największa szkoda, że w "World War Z" jest mało grozy. Owszem są opowieści, w których napięcie jest wysokie, ale ta książka to raczej sensacja niż horror.

Tak jak w poprzednim dziele, pan Brooks pisze zrozumiale dla przeciętnego czytelnika. Gdy jednak dochodzi do sformułowań należących do żargonu, np. wojskowego, wtedy po bokach tekstu mamy szczegółowe wyjaśnienia - pomysł prosty, a dobry. Na uwagę zasługuje fakt, że rozmówców poznajemy w pewnym stopniu, natomiast o tym, kto przeprowadzał wywiady nie dowiadujemy się niczego. I teraz właśnie opiszę moim zdaniem największą wadę powieści - zmiany postaci i miejsca akcji jak w kalejdoskopie. Autor przeskakuje pomiędzy postaciami z dużą częstotliwością i na początku trochę błądziłem i trudno było mi się połapać w sytuacji. Na szczęście z czasem to już przestało być problemem. W sumie to i tak mały minus, bo rzecz jest dobra i warto po nią sięgnąć.

Ocena:
5/6

4 września 2013

Spajrale sie zmieniajo...

Jestem hipsterem. Tak zaczęło wynikać, gdy podczas czatowania na Steamie z Zoldem, napisałem, że gram w Spiral Knights bo nie ma na to hype'u i jest grą mniej znaną... do tego w produkcji spędziłem 300+ godzin i kupiłem sobie DLC do niego. Więc to z tym hipsterstwem w jakimś punkcie musi być prawdą. Od Spajrali czuję taki jakiś "magnetyzm" - przyciągają mnie do siebie i nie potrafią znudzić. W sumie nie powinienem się sobie dziwić, w końcu przy Harvest Moon: Friends of Mineral Town na GBA również przesiedziałem wiele godzin i monotonia mnie nie zabiła. Różnica pomiędzy gotową grą, a MMOwatą jest jednak taka, że ta druga - prędzej, czy później - doczeka się pewnych zmian.

Spajral Najts całkiem niedawno miało drugie urodziny, ale już trochę wcześniej developerzy zaczęli wprowadzać nowe rzeczy, a pierwszą była możliwość meblowania siedziby gildii, ale to raczej można traktować jako ciekawostkę. Później dodano nowe mapki, gdzie można też spotkać nowe potworki nazywane "minis". Są mniejsze i w pojedynkę nie są problemem... tylko, że nigdy nie są same, zawsze pokazują się w stadzie i wtedy bywają wyjątkowo upierdliwe...

Kolejne zmiany z kolejnym patchem. Wprowadził on... nowy HUD i zmienił wygląd miniatur przedmiotów (w ekwipunku teraz wiadomo co jest czym), nawet menu główne jest nowe. Nie był to nagły update znienacka, bo ten i kolejne były zapowiadane na oficjalnym forum gry.



Na pierwszym screenie widać stary HUD, na drugim nowy. Jak widać, oprócz zmiany ułożenia elementów interfejsu dodano dokładniejsze - z procentami - oznaczenie HP, a niżej niebieski pasek wytrzymałości tarczy (przedtem trzeba było samemu się domyślać kiedy padnie). Również dodanie belki z nazwą potwora, paskiem życia i jego słabością jest przydatne. Żeby te wszystkie menusy nie przeszkadzały, można je ukryć, co widać na trzecim screenie.

Następny patch ochrzczony "Dashem i Bashem" powstał by urozmaicić walkę. Można więc teraz uskoczyć przed atakiem w dowolnym kierunku oraz zaszarżować z tarczą. Myślałem, że dash będzie fajny, a SK w ten sposób bedzie bardziej przypominać Bastion. Oczekiwania 0:1 Rzeczywistość. Niestety po każdym uskoku mamy ośmiosekundowy cooldown. Najbardziej wkurzające jest to, że przypadkiem można wskoczyć w grupkę wrogów, a będąc otoczonym nie można wyskoczyć. Wtedy najlepiej użyć shield basha. Ja z niego korzystam dość rzadko, ale przydaje się do rozproszenia i ogłuszenia przeciwników. Szarża redukuje połowę paska energii tarczy i wykonać ją można tylko wtedy, gdy pasek jest pełen. Update zrobił to co miał - urozmaicił walkę, ale efekt jest średnio zadowalający. Moim zdaniem twórcy powinni zmienić mechanikę, bo niekiedy bywa wkurzające naliczanie obrażeń - czasami dostawałem po tyłku nawet wtedy, gdy "wyciągnąłem" tarczę tuż przed atakiem. Powinni dodać kontrę (tak jak w większości gier akcji - jak np. w God of War) i zrobić tak, że można atakować jedną bronią np. lewym przyciskiem myszy, a drugą prawym bez ciągłego zmieniania innym… yyy... sorry... za bardzo mi się marzy Bastion MMO. W ramach rekompensaty - tego, że mnie poniosło - filmik promocyjny update'u, prezentujący (mniej więcej) dash'n'bash:



Update ostatni. O tym co wprowadzi gracze dowiedzieli się już miesiąc wcześniej. Miał pojawić się w połowie lipca - pojawił się pierwszego sierpnia. Miał dodać Battle 7upy... znaczy Battle Sprite'y (coś na wzór petów), ale pozmieniał tyle, że do teraz tego nie ogarniam. Ale dobrze - zacznę od początku. Twórcy dodali nowe misje fabularne, pozwalające zapoznać się petami. Własnego zwierzaka można zdobyć szybciej niż powiedzieć "heksakosjoiheksekontaheksafobia", ponieważ ów misje są niskolevelowe - nowi gracze tuż po przejściu prologu mogą stać się szczęśliwymi posiadaczami peta. Jest ich trzech, a w każdym z nich inna krew: kotopodobny Seraphynx, dziwny Maskeraith i Drakon (chyba nie muszę pisać do czego on jest podobny?). Każdy z nich ma po trzy umiejętności odpalane przyciskami. Mogą awansować do setnego poziomu, przy okazji też (i tu mi zajeżdża pokemonami) wyewoluować w większe i ghroźniej wyglądające formy. Levelowanie jest popieprzone. Niby również zbiera heat jak przedmioty, ale to idzie dużo wolniej. BSa trzeba karmić zebranymi materiałami - im lepsze, tym pasek ciepła dłuższy. Gdy pasek dojdzie do końca można zwiększyć poziom peta dając mu zjeść jeden z nowych, specjalnych materiałów (gdy go nie mamy - jest możliwość kraftnięcia go w nowych Feed Machinach porozstawianych w mieście). Przy każdym poziomie możemy (na zmianę) dostać skill point (do zwiększenia siły ataku peta), lub nowy poziom umiejętności pasywnej (np. zadającej większe obrażenia danemu typowi wrogów).


To coś nad ramieniem mojego rycerzyka to Mieciu the Drakon

Tyle o petach, teraz o zmianach. Wprowadzono Forge - kuźnię. Pomysł fajny, efekt do dupy. Przedtem bez problemu miecz, czy zbroja, po uzbieraniu odpowiedniej ilości Heat wskakiwała na wyższy poziom. Teraz, gdy pasek dojdzie do końca, trzeba włączyć Forge i tam odpowiednią ilością odpowiednich Fire Crystalsów "lewelapnąć" itema. Oczywiście trzeba użyć odpowiedników "gwiazdkowych", czyli jeśli chcemy podwyższyć poziom broni pięciogwiazdkowej, musimy użyć pięciogwiazdkowych FC. Tych kryształów można przeznaczyć w trzech ilościach: małej (30% szans na to, że akcja się uda), średniej (60%) i dużej (100% i możliwe bonusy). Btw. Po jednym małym update (który nic nie pomógł) dodano możliwość craftingu Crystalsów... tylko, że z lepszego kryształu na gorsze... czyli dalej, najtrudniej dostępne pięciogwiazdkowe można uzyskać tylko z dropu (który ma małą częstotliwość) na Tier-3...
Kolejna zmiana - usunięcie Mist Energy, czyli tej, która się ładowała do 100. Druga, Crystal Energy została przemianowana po prostu na "Energy" i nadal trzeba w nią inwestować zebrane Crowns, albo prawdziwy pieniądz. I teraz miła niespodzianka: korzystanie z wind jest teraz za darmo, do craftingu potrzeba koron i nowy rodzaj przedmiotu. Także szybki revive wykorzystuje nową rzecz zamiast energii. Teraz wypadałoby napisać coś o tych nowych itemach.

Dostały w ekwipunku własną kategorię nazwaną "Rarity" i oprócz wcześniej wspomnianych Fire Crystalsów mamy Spark of Life, wykorzystywane do revive'u. Każde odrodzenie kosztuje jedną sztukę, ale pierwsze zwykle jest darmowe. Moim zdaniem rozwiązanie dobre, ale nie najlepsze - dobre, ponieważ wcześniej, gdy revive wymagał energii, każde odrodzenie było dwa razy droższe od kolejnego (pierwsze kosztowało dwie jednostki, drugie: 4, trzecie: 8 itd) - a nie najlepsze ponieważ Spark of Life ma mały drop rate, a kupienie jest drogie. Crafting zamiast energii wymaga Alchemy Orb. Oczywiście aby uzyskać np. pięciogwiazdkowy przedmiot trzeba użyć pięciogwiazdkową Sferę. Tak jak Iskry Życia i Pięciogwiazdkowe Ogniste Kryształy ma mały drop rate, a kosztuje tyle energii ile wcześniej wydawało się na... craftnięcie itema. No czyli chyba se ktoś tukej w kulki leci... przecież to jak wyciągnąć Snickersa z opakowania, włożyć go gdzieś indziej i jeszcze twierdzić, że to inny baton jest.

Zatem opisałem większość zmian, które wprowadzono i zaraz wyraziłem opinię na ich temat. Jak sami widzicie - moim zdaniem - jedne pomysły są dobre, inne mniej, a zapewne twórcy szykują kolejne niespodzianki (gdy tak zerkałem po facebookowym fanpage'u to można spodziewać się powrotu niejakiego Tortodrona, który straszył ludzi za czasów SK w wersji beta).

Cóż, Three Rings Design powinni jeszcze sporo pozmieniać i dodać więcej contentu by utrzymać przy sobie weteranów i przyciągnąć nowych graczy. Ja w każdym razie trzymam kciuki, że będzie lepiej.


Tekst został napisany, tradycyjnie w notatkach mojego telefonu (Nokia X3) tylko, że tym razem teksty przesłałem na smartfon mamy (Sony Xperia Tipo z Wi-Fi i Androidem), tam przekopiowałem całość do Google Drive... technologia...

18 lipca 2013

GMod - "The Miasto"



Haha !! Spodziewaliście się tego? No dobra, pewnie nie... może kilka osób wiedziało o tym projekcie, jednak nie chciałem wielu osób wtajemniczać w to "dzieło", tak "dzieło", bo nie dzieło :P bo mistrzem nie jestem (nim jest Daf... no ewentualnie BoSchitt xD)

Zamiast zrobić taki krótki filmik w stylu "Pralki" poszedłem na całość i zrobiłem coś w swoim stylu (?) Film wyszedł trochę naiwnie... wszak dopiero zaczynam xD

Kilka błędów, które udało mi się odnaleźć
- w 3:41 troche jakby film sie urwał xD lepiej nie będę się wypowiadał co sie działo
- za mało scen, gdy postacie mówią (przez co dialogi za mało dynamiczne)
- kilka durnowatych błędów z jasnością (to wina Cyberlinka, mojego programu do montażu)


Soundtrack:
* 0:06 Fable OST - "Bowerstone" (muza z Fable, no coś takiego...)
* 0:37 Machine Head - "Wolves"
* 1:16 DevilDriver - "The Fury of Our Maker's Hand"
* 3:43 Gothic 3 OST - "Vista Point"
* 4:01 Gregorian - "Ave Satani" (cover OST'A z filmu "Omen")
* 4:31 Juno Reactor Vs Don Davis - "Navras" (Matrix OST)
* 5:13 Fable OST - "Witchwood"
* 6:38 Fear Factory - "Powershifter"


17 lipca 2013

Gothic 2 - "The Untitled - 4 De Fjuczer"



No panie i panowie... trochę czekaliście, ale film już jest. Standardowo macie do czynienia z dziwnym humorem, szaleństwami z jasnością, kiepskim montażem, artefaktami graficznymi, paskudnymi czcionkami i żenującym dubbingiem prowadzącego, co wielu z was tak lubi xD
Cóż życzę miłego (?) oglądania...

*Pozdrowienia dla:
-TheFiend2
Mimo, że dobrze się nagrałeś, musiałem wziąć kogoś innego, ze względu na pewne problemy techniczne. Po podgłośnieniu był masakryczny szum, którego nie dało się normalnie usunąć
-Deliro123
Ty już wiesz za co... ps. kup nowy mikrofon :P

*Podziękowania dla:
-Cynamon14
Za powiedzenie mi jak odrzucić wroga... znaczy za podanie mi linka do pewnego tutoriala
-Moooras
Za zrobienie tego tutoriala xD ("W g1 też da się zrobić mocnego kopa" jeśli musicie wiedzieć)

Soundtrack (muzyka użyta):
* 0:16 Gothic 2 OST - "In Game Wood"
* 0:48 The Who - "Won't Get Fooled Again"
* 1:15 Fable 1 OST - "Witchwood"
* 2:34 Gioacchino Rossini - "The Thieving Magpie"
* 3:55 Ben 10 Opening Theme PL
* 4:11 Fable 1 OST - "Bowerstone"
* 5:15 Heavy feat TuC - "IJAAAA!"
* 5:26 Gothic 1 OST - "The Old Camp"
* 6:52 John Williams - "Imperial March"
* 7:04 Gothic 2 OST - "In Game 2"
* 7:53 SpongeBob SquarePants OST - "The Rake Hornpipe"
* 8:20 Fable 1 OST - "Bowerstone"
* 9:50 Iron Maiden - "Brave New World"

15 lipca 2013

Gothic 2 - "The Untitled - Sul Tif"




Radzę włączyć adnotacje (i obejrzeć film DO KOŃCA, gdyż po napisach kto podłożył dubb jest BONUS) = nie zrozumiecie, co mówiła jedna z postaci (nie dałem napisów, bo nie wiedziałem jak to będzie... wprawdzie w grze mam rozdzielczość 1280x800 to jednak mój nieszczęsny program do montażu wytwarza plik w 640x480 i na dole są takie głupie paski, dlatego w tagach wpisuję pewien kod by film był przycięty - niestety czasem przycina też za bardzo, więc nie dałem napisów tylko adnotacje... do you understand?)

Film byłby gotowy wcześniej, ale ja nie jestem super mega tyranem, który non stop męka ludzi o dubba, więc potem sie okazuje, że kolejne filmy robię z miesięcznymi odstępami (lenie nie nagrają dopóki sie nie zaczne prosić xD w sumie też jestem leniwy :P) LoL

Gdy już zacząłem montować (we czwartek) i chciałem skończyć ten film (w piątek)... znowu zawiódł mnie mój program do montażu (Cyberlink)... tym razem jego kaprysem było całkowite spier*olenie pliku projektu (ja głupi kopii zapasowej nie zrobiłem)... byłem tak wkurzony, że coś chyba rozpieprzyłem... nie ważne, bo od razu się wziąłem do roboty (zrobiłem 1 scenę i od razu ją wygenerowałem, po czym zobaczyłem, że to jest dobre i na przyszłość tak będę robił xD)

Niestety nie miałem już siły na robienie znowu tego samego i zacząłem robotę w sobotę (ale rym xD No a niedzielę sobie odpuściłem, matka, babka itp.)... postanowiłem dokończyć film z rana w Poniedziałek (01.03.10) niestety okazało się, że od 10-16 nie było prądu :/ dlatego pracę zacząłem gdzieś tak o 16.30 i skończyłem równo o 20.00

Tak więc mam nadzieję, że film się wam spodoba xD

-Pozdrowienia dla JamaicanQby, który zrezygnował z dubbowania narratora :(
-Podziękowania dla Xardimana, za to, że powiedział (i zgodził się, żebym mógł tego użyć) jak zrobić rozpadających sie ludzi
-Oraz podziękowania dla zolda za logo "The Untitled" (nie chciało mi sie ściągać czcionki :P)

Soundtrack:
* 0:16 Fable OST - "Bowerstone"
* 0:35 X-Ray Dog - "Tronica"
* 0:44 Sacred 1 OST - "Dungeon"
* 0:59 Fable OST - "Witchwood"
* 1:17 Divine Heresy - "Failed Creation"
* 1:24 B.E.T.H - "Maktub"
* 1:59 Fable OST - "Witchwood"
* 3:03 Gothic 1 OST - "Night in Colony"
* 4:09 Sacred 1 OST - "Dungeon"
* 4:59 Limp Bizkit - "Take a Look Around"
* 5:10 Fable OST - "Bowerstone"
* 5:30 Mastodon - "Oblivion"

14 lipca 2013

Gothic 2 - "The Untitled - De Beginink"



Bez zbędnych trailerów (czy jak niektórzy wolą "thrillerów") pierwszy odcinek mojego serialu... nie bójcie się... serial ten będzie prowadzony w formie jednoodcinkowców, czyli każdy odcinek będzie opowiadał nową historię... łączącym spójnikiem tego serialu będzie (gdy obejrzysz film to dowiesz się kto)

W filmie tym złamałem swoją zasadę "absolutny brak przekleństw", dodając kilka bluzgów, ale na szczęście dodałem cenzurę (wszak pewnie będą go oglądać nieletni) :P

UWAGA !! W jednej scenie filmu obrażam wiarę Katolicką (spowodowane to zostało tym, że ktoś w mojej rodzinie okazuje nadmierny dewotyzm :P) dlatego mile by było, żebyście się na nią przygotowali :P
-Ponadto telewizorek mógł wyjść trochę lepiej ;(

Soundtrack:
* 0:14 Fable OST - "Summer Fields"
* 1:08 Behavior - "Guantanamo"
* 2:02 Dope - "You Spin Me Right Round"
* 2:54 Rhapsody of Fire - "Elnor's Magic Valley"
* 3:46 Vader - "As Heavens Collide"
* 4:11 Machine Head - "Halo"

13 lipca 2013

Gothic 2 - "Teledysk"




Teledysk pewnego utworu o nazwie "Seasons Wither" zespołu Machine Head

-Nie podoba się?? Nie oglądaj!! Daj 1 i wyjdź. Usuń swojego suba i git.
-Wszelkie powtórzenia klipów mają na celu irytację widza
-Jeśli nic z tego nie zrozumiałeś to przykro mi, ja też nie zrozumiałem (chodzi o video) :P
-Robiłem to z nudów
-To mój pierwszy videoclip i chyba ostatni, bo moim zdaniem lepiej robię jednoodcinkowce...
-Tekst piosenki nie ma nic wspólnego z tym co widzicie na ekranie... patrz Tool - "Prison Sex"

Gothic 2 - "Reklama CD-Action"



To jest filmik machinimowy (niektórzy sądzą, że co innego)... wygrana w tym konkursie CDA mi ZWISA i POWIEWA... najbardziej chodziło mi oto, by uświadomić wielu osobom, że w Gothicu można też kręcić filmiki inne niż tylko gameplay'e... no i jeszcze pragnę napisać o tym, że chciałem rozsławić trochę machinimę w Polsce (nie tylko Gothickową (np. Morrowind, Oblivion, GTA, Halo CE)... no, ale skoro w naszym kraju mamy samych...ekhm jak by to ująć delikatnie... ignorantów... bo jak widzę film ten w zupełności jest olewany (chyba ze względu na Gothic w nazwie)

Postanowiłem wysłać tą zmontowaną scenkę (trochę urozmaiconą) na youtube... scena ta miała być w najnowszym filmie, ale po burzy mózgów, jednak z niej rezygnuję xD i za cholerę nie wiem czemu, tak wyszło, że to reklama CDA i w dodatku jest konkurs na reklamówkę :D

Jeśli film was nie śmieszy, (to z chęcią go usunę, lub dam do prywatnych xD) to przynajmniej mam nadzieję, że poprawi komuś humor...

Soundtrack:
* 0:09 Thousand Foot Krutch - "Move"
* 0:35 Fable OST - "Bowerstone"
* 1:42 Drowning Pool - "Step Up"

12 lipca 2013

Gothic 2 - "Druga Rocznica"


Po pewnym problemie z przetwarzaniem, po czterech godzinach już jest fylm na yt (wcześniej był na DailyMotion)

Tak to dwa lata. Zamiast jakiegoś ciekawego filmu z napisami na czarnym tle, postanowiłem zrobić to, co teraz widzicie... a film nie śmieszny, bez sensu i ogólnie taki se. Bardziej pełni funkcję informacyjną.

Oprócz dwóch znanych osób dubbingujących, wziąłem nowych ludziów. Jak wyszli sami usłyszycie. Co do dubba Ursagity. Nie dało się usunąć szumu, bez uszczerbku w jakości dźwięku :/ Proszę nie narzekać, tylko się wsłuchać w co mówi, bo fajnie mówi :)
Soundtrack:
*0:12 Gioacchino Rossini - The Thieving Magpie
*1:34 Fable OST - "Bowerstone"
*2:06 Bloodhound Gang - "Bad Touch"
*2:22 DevilDriver - "Talons Out (Teeth Sharpened)"
*2:42 Gothic OST - "Old Camp"
*2:49 Skillet - "Monster"
*3:12 Trivium - "Like Callisto to a Star in Heaven"
*3:31 Fallout 2 OST - "Desert"
*3:48 Trivium - "Like Callisto to a Star in Heaven"

11 lipca 2013

Gothic 2 - "Zaciemnienie"



Kto hardkor (czyli ten, kto dostał linka; kliknął na facebooku "lubię to"; lub miał farta, po prostu włażąc na DailyMotion) mógł obejrzeć film wcześniej.

Nie jest to dzieło wybitne na miarę "Dobrego Walczatora", ale przynajmniej cieszę się, że żym zrobił tego filma.
Chcę was tylko poinformować, żebyście nie doszukiwali się w tej machinimie jakichś superhipermegaduper śmiesznych scen, bo takich tu raczej nie ma. To po prostu lekki film, opowiadający dziwną historię, który powinien (ale nie musi) fajnie się oglądać :P
Mam również nadzieję, że jesteście przyzwyczajeni do kiepskiego montażu.
POLECAM obejrzeć film na dobrych słuchawkach, lub głośnikach. Dziwne zdanie, ale prawdziwe.

Jeśli widziałeś/widziałaś coś dziwnego, m.in. elficę z mikrofonem w cyckach, to wiedz, że nic się nie dzieje... to mój rysunek...

Jeśli miałeś zamiar zastanawiać się, co śpiewa Jacek, nie musisz tego robić, to z gry Bastion, utwór nazywa się "Build that Wall".
*http://www.youtube.com/watch?v=t8cELTdtw6U

Pozdrowienia dla:
*Gboorasa, czyli Mooorasa - dzięki, któremu film powstawał jeszcze dłużej.
*UnMishiego i Xardimana - nie mieli warunków do nagrania się (co dziwne obaj mieli mówić za tą samą postać).
*Ylthin - nawet mając szlaban na kompa potrafiła się nagrać :P
*Moniki - przyjechała na weekend do domu i jeszcze nagrała się na szybko.

Soundtrack (muzyka użyta):
*0:09 Bastion OST - "Slinger's Song"
*1:24 Plants vs Zombies OST - "Graze the Roof"
*2:52 P.O.D. - "Roots in Stereo"
*3:37 Trivium - "In Waves"
*3:50 Gioacchino Rossini - "The Thieving Magpie"
*4:38 Piąta Symfonia Beethoveena
*6:03 Gothic 2 OST - "In Game 2"
*7:11 Spiral Knights OST - "Construct"
*9:03 Machine Head - "Darkness Within"

10 lipca 2013

Gothic 2 - "Stefan Ork"



Uprzedzam, że w filmie jest parę błędów montażowych - po prostu kilka uciętych scen... postanowiłem też nie robić super mega hiper wypas śmiesznego filmu, tylko po prostu macie coś dla relaksu... też jest kilka problemów z dubbem i wydaje mi się, że film jest strasznie cicho... ewentualnie sobie podkręcicie głośniki :P

Specjalne podziękowania dla:
-Dafa i yamaszity... za to, że wyciągnąłem parę dźwięków z ich filmów xD
-Sarlinova, który nagrał się na szybko jeszcze raz
-Leonsa, który chciał nagrać się za Vatrasa, ale przez problem techniczny zaniemógł...
-Savalyna20... to już domyślcie się za co :P (sarkazm)

Soundtrack:
* 0:21 Gothic 1 OST - "The New Camp"
* 1:06 Machine Head - "Days Turn Blue To Gray"
* 1:33 Gothic 1 OST - "Old Camp"
* 2:34 Booker T & The M.G.'s - "Green Onions"
* 3:45 Benny Hill Theme
* 4:33 Fable OST - "Bowerstone"
* 5:47 Gothic 1 OST - "Old Camp"
* 5:57 Helloween - "Mister Torture"
* 6:05 Enio Morricone - "The Good, the Bad and the Ugly"
* 7:00 Fable OST - "Bowerstone"
* 7:28 Trivium - "This World Can't Tear Us Apart

9 lipca 2013

Gothic 2 - "Za kulisami"



    Ciekawostki:
-Jedna ze scen pierwotnie miała się znaleźć w "Niedocenionym Bardzie"
-Jedna ze scen, która została usunięta z tego filmu jest dostępna na YT... chodzi mi teraz o "Reklamę CDA"
-Zostało usuniętych więcej scen
-W jednej ze scen była mowa o zabójcy z "Kryminalnych Zagadek"...

Soundtrack

* 0:15 Henry Mancini - "Baby Elephant Walk"
* 0:44 Gothic 3 OST - "Trelis Liberate"
* 2:50 Gothic 3 OST - "Vista Point"
* 3:38 DevilDriver - "I Could Care Less"
* 4:22 Dope - "Take Your Best Shot"
* 4:46 Gothic 3 OST - "Vista Point"
* 7:23 5 Symfonia Bethoveena
* 7:41 Gothic 1 OST - "The Old Camp"
* 9:20 Fable OST - "Oakvale"
* 11:27 Young Frankenstein OST xD
* 12:29 Gothic 3 OST - "Vista Point"
* 14:04 Trivium - "Ascendancy"

8 lipca 2013

Gothic 2 - "Smok co nie umiał latać" [REMAKE]



Joł, joł, joł... czy jest ktoś kto nie zna tego filmu? CO TY NIE ZNASZ !!???!! Lol... to stworzony od nowa mój pierwszy film z Gothica...

A że był to mój pierwszy film machinimowy to może zabrakło tego klimatu xD

ścieżka dźwiękowa nie uległa zmianie (muzyka), ale za to teraz jest dubbing i nie ma pasków życia !!!!!!
Ponadto z kilkoma osobami usprawniłem scenariusz (z czego końcówkę, na którą niektórzy narzekali i moment z piosenką "Bodies" Drowning Pool)...

Dziękuję Zoldowi za udostępnienie mi sceny z gry Microsoft Flight Simulator oraz wybuchu bomby wodorowej, no i słynne: "What the fuck"


Soundtrack
* 0:12 Rhapsody of Fire - "Village of Dwarves"
* 0:38 Korn - "Coming Undone"
* 2:28 Blood Stain Child - "Live Inside"

7 lipca 2013

Gothic 2 - "Prezent dla Lestera"



    WAŻNE:
Zarzucono mi kradzież tego filmu Mooorasowi (pozdrowienia dla Optyk1o9 :P)... gdybyście ludzie czytali te nieszczęsne opisy to wiedzielibyście, że Moooras na swoim kanale (w odtwarzaczu) reklamuje różne filmy, które jemu się podobały (ten film też był)... i pewnie dlatego ten biedny (czyt. durny) użytkownik zarzucił mi kradzież, nie wiedząc o tym...

    A teraz RESZTA opisu:
Film może mieć błędy w wyświetlaniu, ale to wina mojego programu do montażu, który niestety ma takie problemy tylko z efektami przejścia pomiędzy klipami :/ Ponadto chyba spieprzyłem coś z jasnością, bo obraz trochę dziwnie wygląda

    Ponadto (bystrzejsze oczy) zauważyły, że w filmie są dwa błędy (nie wiem jakim cudem zabrakło klipów) w sklepie. Pierwsze to, że nie tego jak Jacek wchodzi już do sklepu... po prostu sobie stoi, a drugi, że znalazł się na górze, też tam nie wchodząc (teleportacja xD)

    W tym filmiku Jacek Rz. zagrał chyba po raz pierwszy główną rolę, a zoldator nie mówił za Beziego (aj dont knoł łaj and hał)...

    Mimo wszystko mam nadzieję (zawsze mam), że film się wam spodoba, a jak nie będzie śmieszny, to mam nadzieję, że przynajmniej wam się go fajnie oglądało...

    Howgh powiedziałem, ja Siedzący Sojer (a.k.a. TuComix) xP

PS. Masa ludzi się pyta czy to maska Jack'a Rzeźnika z Fable... jeśli nie czytałeś tego piekielnego FAQ u mnie na kanale to powiem, że tak !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! No i jeszcze jedna sprawa... nie wysyłam szaty, ani maski

Soundtrack:
* 0:08 DevilDriver - "Fate Stepped In"
* 0:22 Gothic 1 OST - The Old Camp
* 1:00 Godsmack - "Awake" (atak Jacka)
* 1:58 Rhapsody - Emerald Sword
* 2:17 Gothic 1 OST - The Old Camp
* 4:52 Fightstar - "Fear of the Dark" (cover Iron Maiden)

5 lipca 2013

Gothic 2 - "Egzorcyzmy"



Heh... film antymrzywcowy xD

Z tego filmu jestem zadowolony bardziej niż z "Ciekawego dnia..."

A co tu będę dużo mówił... obejrzyjcie i oceńcie sami

Rozpoznane błędy przeze mnie: -Xardas rusza ustami a głos nie leci (przez kilka milisekund, zapomniałem to wyciąć :P)
-Za cicho mnie słychać (podgłośnijcie sobie dźwięk)
-Szumy ;)
-Teksty o mrzywcu (więcej już nie będzie)

Oczywiście pobajerzyłem trochę i mam dźwięki z Gothica i zmieniłem teksturki Jackowi Rz...

Soundtrack:
* 0:16 Henry Mancini - "Baby Elephant Walk"
* 0:32 Kill Bill Theme
* 1:37 Vader - "Hallelluyah (God is Dead)"
* 3:08 Theory of a Deadman - "Santa Monica"

3 lipca 2013

Gothic 2 - "Kryminalne Zagadki Khorinis"



Mój absurdalny typ humoru udzielał (i udziela) się wszystkim w domu... codziennie od rana do wieczora ;)
Mój trzeci film jest parodią (nie do końca wierną) słynnego serialu, w końcu nazwa mówi sama za siebie... Oczywiście nie jest mi wiadomo czy kogoś to rozśmieszy :)

W tle czasami użyłem muzyki należącej do UMG/WMG (łotewer :P) więc może być ryzyko, że film może zostać zablokowany z powodu dźwięku... ale tylko "może" być... co nie znaczy, że nie musi :), otóż miksowałem muzykę w Audacity xD

W deskrypcji tej chcę również podziękować wszystkim, którzy wzięli udział w podkładaniu głosów... wg. mnie wszyscy wyszliście elegancko, a szmulek00 będzie raczej zaskoczony pewnym efektem zmiany wysokości głosu :)

Chciałbym na łamach deskrypcji przeprosić kahsv12 za to, że obiecałem mu udział w dubbingu, ale przez wadę techniczną (zepsuty mikrofon) nie mógł podłożyć głosu :(

Film powstałby szybciej, gdyby nie mój wyjazd do Warszawy na koncert (mieszkam na śląsku) przez, który straciłem 2 dni, a po przyjeździe musiałem jeszcze dopracować scenariusz (dziękuję za pomoc moim dwóm kumplom - unMishi i LegoTransmanowi :) nie wiem czy to tak się pisze) i czekać na pliki z głosami od aktorów itp itd.

Ale to raczej nie ważne :D
Enjoy !

EDIT 02.08.09
Dodałem adnotacje do tego co mówi Jacek Rzeźnik, bo nie był zbyt rozumiany przez większość widzów... cieszcie sie xD

Soundtrack:
* 0:06 Helmet - "Pure"
* 0:28 Gothic OST - "The Old Camp"
* 1:57 Rhapsody of Fire - "Elnor's Magic Valley"(gdy Jacek przyszedł do miasta :D)
* 2:32 Fable OST - "Bowerstone"
* 3:01 Children of Bodom - "Tie My Rope (new version)"
* 3:12 Blood Stain Child - "C.E.0079" (to nie jest techno :P)
* 3:28 5 Symfonia Bethoveena (atak Rzeźnika)
* 3:42 Fable OST - "Witchwood"
* 4:10 Nickelback - "How you Remind Me"

2 lipca 2013

Gothic 2 - "Niedoceniony bard"



Mój drugi całkiem amatorski film machinimowy :D
Tym razem nie zapomniałem o tdesie :D.

W filmie nie ma ivony, więc został zrobiony dubbing... brawurowo zagrał Hubasss96... no ja troszkę mniej, bo okazało się, że mój mikrofon (ze słuchawkami) jest do dupy :/ i nagrywa mnie tak jakoś metalicznie (bawiłem się efektami i niekiedy głos wyszedł tak jakoś groteskowo)... ale za to dumny jestem z niejakiego Jacka, którego "dubbłem" :D (najpierw chciałem w tej roli usłyszeć Mooorasa :/ ale mój net chodził tak, a nie inaczej i skontaktować się już nie dało jak... więc :/)

Masa scen z filmu poszła też w pizdu :/
A i masa gagów może nie śmieszyć, bo być może ten film nie będzie aż tak śmieszny jak mój poprzedni (przynajmniej tak mi się zdaje)... jedna scena jak bohater śpiewa też nie wyszła (wg mnie) zadowalająco... I film będzie raczej taki "średni"

Podziękowania dla Hubassa, który wyszedł zajebiście :D

A co do niejakiego Jacka Rzeźnika... skojarzenia z Jack of Blades i Lordem Vaderem mile widziane ;D

Muzyka wykorzystana w filmie:
* 0:01 Dope - "Sing"
* 0:33 Dope - "Die Motherfucker Die"
* 0:50 Gothic 2 OST - "In Game 2"
* 1:37 John Williams - "Imperial March (Star Wars OST)"
* 2:03 5 Symfonia Bethoveena (atak Rzeźnika)
* 2:11 Gothic 1 OST - "Old Camp"
* 4:00 Three Days Grace - "Just Like You"


Kurde a jak sobie przypomnę te sceny wycięte, aż żal mnie czasem bierze, że jednak ich nie dodałem, a były tak śmieszne, że teraz jak sobie je przypomnę to leżę :D
Musiałem je niestety wyciąć z dwóch ważnych powodów - długość filmu i dziwnie działający mikrofon... w tym filmie miała mi też głos podłożyć siostra, za babę, która prowadzi informacje, ale wyszło to co wyszło :P

A jak sobie przypomnę męczeństwo nad dubbingiem... oraz nagrywaniem jednej sceny... nie potrafiłem tego opanować... a chodzi mi tutaj o scenę słynnego "Jacek Attack !!"... wtedy o było upierdliwe, teraz już nie, bo mniej więcej wiem jak to teraz zrobić dokładniej :D

Wow... to także pierwszy film, w którym wprowadziłem kultową postać (w moich Gothickowych filmach) - czyli gdzieś tam wcześniej wymienionego Jacka Rzeźnika...

1 lipca 2013

Gothic 2 - "Smok co nie umiał latać"

YouTube


DailyMotion

To mój pierwszy film machinimowy jaki zrobiłem (z Gothica, być może później zajmę się czymś innym).

Totalny amator ze mnie xD... filmik miał być komediowy, ale nie wiem czy ktoś się będzie śmiał, bo moje poczucie humoru jest idiotyczne :P Użyłem ivony bo brak aktorów (wstydziłem się swojego głosu... teraz już nie)... wybaczcie mi błędy i niedopracowania (w niektórych scenach brak tdesa)... może się kiedyś nauczę robić profesjonalnie filmy z Gothica...

EDIT 06.01.10
Aktualnie jakoś mi już wychodzą filmy xD

Pełny soundtrack z filmu (+ linki):
* 0:10 Rhapsody of Fire - "Village of Dwarves"
* 0:36 KoRn - "Coming Undone" (krótki wycięty fragment, gdy Bezio spotyka smoka)
* 1:24 Drowning Pool - "Bodies"
* 2:10 Blood Stain Child - "Live Inside"

15 czerwca 2013

Słowo na sobotę

...koszenila

Ale ok. Przejdźmy do konkretów.

Naszła mnie jakaś taka dłuższa przerwa w aktywności? Nie, wcale nie... no może z robieniem filmów, ale tak to byłem ciągle zajęty. Na stronie nic nie robiłem, ponieważ gdyż zeskanowałem sobie "Tom 11" i przez dwa miesiące poprawiałem, przerabiałem, kolorowałem ponad 100 komiksów. Kto mi dał "lajka" na FapPejczu fejsbukowym, mógł zauważyć, że wrzucam codziennie po dwa lub jednym. Spoko, luz, gdy już będą wszystkie gotowe tutaj też trafią.

Za namową Zolda założyłem tutejszego bloga ale ubf nie będę porzucał. Wpisy będą się pokazywały tu i tam. No i właśnie wpisy... ostatnio ruszyło się coś w sprawie "Dziwne Wojny" i "Ziemia i Piekło". Mam zamiar napisać na nowo recenzję "Spiral Knights", bo się trochę pozmieniało w grze, a potem się zobaczy co będzie dalej.

Film(y)... no cóż... wiecie, że dostałem takiego lenia i zastanawiam się, czy Leons czasem nie jest ze mnie dumny xD
Ale ok powiem wam coś. Jak skończę z komiksami z tomu 11, to wezmę się do roboty. Mam pomysł na takie dwa randomy - jeden w GModzie, drugi w Gothiku. Ten pierwszy to takie coś na "comeback", a to drugie to będzie taki bullshit, że oceny i komentarze trzeba będzie wyłączyć :D. Myślę, że to będzie jeszcze w czerwcu, albo gdzieś w lipcu. W każdym bądź razie po "comebackowym" może w końcu wezmę się za zrealizowanie "The Miasto 2" i "Untitled 5" tylko nie wiem, które pierwsze. Jeszcze muszę dokończyć scenariusz do filmu w GModzie, na którego pomysł wpadłem w grudniu, ale niestety nie szło wtedy użyć zasobów z Left 4 Dead 2... teraz się da, ale nie wiem czy wszystko będzie "ok".

Nie wiem czemu się tym nie chwaliłem, w sumie to wielka tajemnica nie była, ale Rozpu robi animację pt. "Smok przeraźliwy", a ja mu narysowałem postacie. Także Dudu (po dwóch latach) nakręcił dziewiąty odcinek "Mietka w wielkim mieście" wg. mojego scenariusza. Póki co czeka na dubbing... niestety widać ze strony ludziów dablingowych przejawy "syndromu Leonsa". A! No i gościnnie wystąpię w "let's playach" Zolda, póki co w "Left 4 Dead 2", ale przyszłość pokaże. W każdym bądź razie czekajmy.

btw. W sierpniu jadę z sister na koncert Trivium