27 sierpnia 2015

[WRAŻENIA] Path of Exile: The Awakening


Po dwóch mini rozszerzeniach ("Sacrifice of the Vaal" i "Forsaken Masters") w końcu nadszedł czas na coś większego. O "The Awakening" (bo tak się nazywa ów nowy expansion) można było się dowiedzieć pod koniec zeszłego roku, gdy Kamil Orman Janowski (nasz rodak, a kompozytor od trzeciego aktu) na youtube w komentarzach pod swoim utworem wspomniał, że pracuje nad muzyką do czwartego aktu. Na oficjalną zapowiedź od Grinding Gear Games musieliśmy zaczekać do wiosny 2015 roku. Po jakimś zaś czasie rozpoczęto zamkniętą betę. Z tego co wiem, udział w niej mogli wziąć tylko ci, którzy najbardziej wspierali grę (czyt. zapłacili najwięcej).

W końcu w lipcu, po wlezieniu na Steamy rozpoczęła się ważąca około 3.5gb aktualizacja. Jak to bywa z moim netem, postanowiłem zabić czas przeczytując se patch nołtsy na forum. Takiej długości posta nie widziały nawet najstarsze smoki. Dużo userów w komentarzach niedowierzało, a inni stwierdzili, że wygląda na to, że mamy całkowicie nową grę. Nope. To dalej ten sam Path of Exile.

Gdy już update dobiegł końca, nadszedł czas na to bym osobiście sprawdził co i jak. Rozpocząłem nową grę Templarem w nowej czteromiesięcznej lidze. I co udało mi się wypatrzyć?

Ponownie przebudowano dżunglę umiejętności (gracze mają możliwość całkowitego resetu swoich starych postaci) i w paru jej miejscach da się zauważyć nowość - puste pola. Można tam osadzić Jewels (kolejna nowość) dodające bonusy dla postaci, lub umiejętności pasywnych.
Jeśli chodzi o skill gemy - parę znerfiono (co oburzyło paru forumowiczów) i dodano jeszcze 20. Teraz możemy np. przyzwać Golemy. Dodano też 100 nowych unikatów i - co ważniejsze - Divination Cards. Po uzbieraniu odpowiedniej ilości można je wymienić na jakiś dobry przedmiot.


Z mniejszych zmian da się zauważyć trochę inne obrazki HUDu okalające kule z życiem i maną, albo inną kolorystykę (niebieskawą) podczas ekranów ładowania. Wygląd statystyk na temat FPSów i pingu (po naciśnięciu F1) prezentuje się zdecydowanie lepiej. Na mapce świata oznaczono jaki rodzaj przeciwników będzie dominował w danej lokacji.

Skoro jestem już przy lokacjach - niepotrzebne wywalono, zaś w innych piętra połączono w jedno. Da się też zauważyć, że w drugim akcie poprzestawiano kolejność paru miejsc. Co za tym idzie twórcy relokowali waypointy. Przy jednych stwierdziłem, że ulokowano na korzyść gameplayu (np. to, że przejście w więzieniu znajduje się teraz bliżej wejścia i nie trzeba go szukać), a przy innych nie mam bladego pojęcia dlaczemu (np. teleport z Mud Flats jest teraz tuż przed jego wejściem w wcześniejszej planszy The Coast).

Jeśli ktoś brał udział w jednej z poprzednich lig (Torment i Bloodlines tak konkretnie), to na pewno spotkał Tormented Souls, które to musieliśmy ubić aby zaliczyć challenge. Teraz te duszyczki wylądowały na stałe do gry.

Teraz o poprawkach technicznych. To, że zajęto się mnóstwem bugów to oczywistość. Na uwagę zasługuje fakt, że przesunięto trochę kamerę w dół, dzięki czemu zwiększyło się pole widzenia. Teraz lepiej widać wrogów nadchodzących z dołu ekranu. Co śmieszne, ja tą drobną zmianę zauważyłem dopiero po paru godzinach grania...

Najlepsze co jednak może być to pozbycie się PROBLEMU Z DESYNCiem! Nie ma już ukochanego przez masy laga, po którym to nasza postać przeteleportuje się o parę centymetrów w skupisko przeciwników. Pomogło postawienie nowych serwerów i zastosowanie technologii zwanej Lockstep.


Chyba omówiłem już to co trzeba. No to został jeszcze akt 4. Po pokonaniu Dominusa zaraz dostajemy dostęp do nowej miejscówki - akweduktu. Idąc nim dalej trafimy do miasta aktu czwartego - Highgate. Miejsce skąpane we mgle, gdzie mrok rozświetlają światła lampionów. Naprawdę ma niezły klimat jak Lioneye's Watch z aktu pierwszego. Potem wyruszymy przez mroczną kopalnię, trafimy do snu paru legendarnych postaci (według historii świata gry), gdzie jedna z tych lokacji to ogromne koloseum. Na samym końcu trafimy zaś do brzucha Bestii, gdzie popatrzymy na flaczki... i wystające ze ścian gałki oczne. Milutko.

Znając lore gry przechodząc czwarty akt - szczerze mówiąc - dostawałem lekkiego mętliku w głowie. Właśnie przez te legendarne postaci. GGG historię stworzonego przez siebie świata dawkowało szczątkowo, ale paru fanom udało się skleić ją jako tako w całość. Według artykułu ów postaci powinni dawno nie żyć, a w akcie czwartym spotykamy ich jako bossów. Oprócz jednego sam sobie tłumaczyłem, że mogły to być duchy, albo uwięzione osobowości (siedzimy przecież w ich śnie). Trzeba poczekać na jakieś aktualizacje artykułów, żeby mnie oświeciło.

Co sądzę o umiejscowieniu akcji. Przy pierwszych zapowiedziach przeczytałem coś, że akcja będzie się rozgrywać w górach. Faktycznie, jesteśmy w górach, ale właściwie w ogóle tego nie widać i nie czuć. Myślałem, że będę biegać wśród ośnieżonych szczytów, a dostałem popylanie głównie po ciasnych tunelach kopalni. Tereny nie będące tunelami zaś są kamieniste i grubą warstwą szarego piachu. Jedynie wspomniane Highgate, koloseum i wnętrze Bestii naprawdę dają radę. Niestety reszta jest jakoś pozbawiona klimatu. Ilość lokacji też nie jest porażająca. W porównaniu do poprzednich aktów tutaj jest ich najmniej. Cały akt przeszedłem raczej dosyć szybko, a z nowych skilli udało mi się zgarnąć jedynie przyzwanie ognistego golema...

Zatem, czy mamy tutaj przykład zmarnowanego potencjału? Nie. To raczej wina tego, że miałem zbyt wygórowane oczekiwania. Jednak ta krótkość i nieprzekonywująco poprowadzona fabuła pozostawiają pewien niedosyt. Cieszę się jednak, że mimo małego składu Grinding Gear Games nadal dodaje nowy content i usprawnia swoją grę.

No to teraz nie pozostaje nic innego jak czekać na kolejne rozszerzenia i akt piąty.
[EDIT]
Miałem jeszcze gdzieś w tekście wspomnieć o podkładzie muzycznym przygotowanym przez naszego rodaka... ale mi się zapomniło. Te słowa, które tutaj teraz widzicie, są pisane jakiś czas po opublikowaniu tekstu.

Jak się więc prezentuje muzyka?
Kamil Orman Janowski już przy utworach do trzeciego aktu wpasował się idealnie, mimo odmiennego stylu. Przy czwartym akcie również odwalił porządne rzemiosło. I tylko rzemiosło. Naprawdę da się posłuchać bez posiedzenia w grze, ale tracki nie mają takiej magii jak te w pierwszym i drugim akcie. Nie wiecie osomihozi? Wystarczy przesłuchać temat z Lioneye's Watch, albo Forest Encampment a potem sobie puścić np. ten z Highgate.