7 lipca 2023

Liczdom Batlmejdż


Uwaga! Tekst ten powstawał jako moja pierwsza wideorecenzja na jutuba. Jednakowoż przez to, że - w dzień w którym samemu sobie obiecałem się nagrać moim super zajebistym mikrofonem - ktoś inny stwierdził, że krótki wyskok do galerii handlowej zamieni się w pół dnia popierdalania po Gdyni. Wkurwiłem się srogo, a jak jeszcze gfycat nie potrafił przetrawić cholernego pliku zajmującego 200mb (chciałem przynajmniej to okrasić jakimiś gifami) pod wpływem tego wkurwu wywaliłem 20gb materiału.

Tytuł ten zapamiętałem chyba tylko dlatego, że w mojej głowie brzmi fajnie, a że byłem świeżo po sesji boomer shooterów, myślałem że tu też dostanę specyficzny szuter - zwłaszcza, że pamiętam recenzję z CD-Action, gdzie gra dostała dość wysoką ocenę i chyba nawet padło jakieś nawiązanie do Heretica czy Hexena

Jakież było moje zdziwienie, gdy w 2023 zobaczyłem oceny na steam. Po przeczytaniu kilku recenzji i dyskusji nie tylko ja błędnie myślałem, że to będzie miłe naparzanie czarami. Zaciekawił mnie jednak jeden post, który na zasadzie poradnika tłumaczył o co w ogóle w tym chodzi. Wtedy już wiedziałem, że sam - choćby i z ciekawości - muszę to zobaczyć Potem już tylko było kupno gry za jakąś śmieszną cenę na fanaticalu i…

I pierwszy zgrzyt:
Planowałem grać z podłączonym kompem pod tv, niestety z jakiegoś powodu gra nie pozwoliła mi zwiększyć rozdzielczości na wyższą niż 1280x720, przez co wyglądała... No tak średnio bym powiedział, tak średnio.

Drugi zgrzyt - gdy podłączam kompa do tv, to znaczy, że będę siedział z dupą na kanapie i padem w łapie. Nawet ta piękna ikonka na steamie ("pełna obsługa kontrolerów") do tego zachęcała.
I eeeeeeeeee
O ile samo poruszanie się i rzucanie czarami to standard, tak poruszanie się po menusach padem jest w chuj nieczytelne.
Wyobraźcie sobie, że gra nie wyświetla żadnych promptów w stylu "przytrzymaj A żeby zrobić to a tamto", czy innego "B żeby pocałować mnie w dupę". Musiałem usiąść bliżej ekranu i wypatrywać który napis jest podświetlony

Tak więc zasiadłem przed komputer, jak pan bóg przykazał i zanim zacząłem rozgrywkę - trzeci zgrzyt. Jest wyższa rozdzielczość. Jeej. Ale nie wiedzieć czemu po wybraniu "borderless fullscreen" znika opcja vsync i wyłącza się lock klatek na sekundę. A ja akurat lubię grać z lockiem, bo nie chcę słuchać dźwięków odrzutowca, które próbuje naśladować mój komputr. No to cóż. Ustawiłem sobie normalny fullscreen i vsync 60 fps. A i tak mam 75 klatków, bo mój monitor odświeża obraz w 75 hercach.


Na sam start wybieramy czy chcemy grać chłopem, czy babą. W zależności od wyboru płci nasza postać będzie mieć trochę inny origin story. Jako, że ja grałem facetem - Shax (główny zły) zabija jego żonę, więc dostajemy znaną z maszinim historię o zemście. W każdym razie po intrze wybudzi nas niejaki gość imieniem Roth i se powie, że jesteśmy jego Dragonem. Tymczasem druga postać mimo, że se pójdzie w pizdu, później będzie Gryphonem. Czyli czymś na kształt zwiadowcy.

No i zaczynamy. Dostajemy super branzolety bez zegara na sto dwa i... filmami z tutorialami po oczach (tu dać ten fragment, który nagrałem, że skipuję tutorial)

Skoro gra nie jest Hexenem, ani Hereticiem to co dostaję? Czy będę napierdzielał z obu rąk dwoma różnymi czarami, tworząc dzikie kombosy jak w Magicka? Czy może będzie jak w modzie Schizm do wyżej wspomnianych dwóch gier na literę "H"?

Ha ha, ale nie.

Co ciekawe, zwiastun w sklepie steama może sugerować co innego, bo aż takiej rozpierduchy to raczej nie pamiętam... no chyba, że ja coś robiłem źle...

W grze mamy sigile. Czyli żywioł, albo może bardziej rodzaj czaru. Ogniste, lodowe, kinetyczne, nekromantyczne, etcetera. Możemy mieć ze sobą tylko trzy, ale idzie je zmienić w czekpointach. Z tego co pamiętam na start dostajemy tylko ognisty, a po chwili lodowy, by kolejne dostawać z postępem fabuły.

Następnie mamy czary.
Ale tak nie do końca je mamy
Bo słuchajcie.
Trzeba je sobie zrobić samemu!
Prawdopodobnie miało to dodać głębi, czy coś. Ale umówmy się, że to jak zmiana z dmuchanego baseniku dla dzieci na brodzik.

Z wrogów, jakichś z dziwnych skrzynek i z równie dziwnych bąbli, wypadają nam losowo generowane z kolorystyką 'ala Diablo itemy, z których musimy złożyć czary. Po jednej sztuce. Toż to normalnie ogrom. Więcej dostaniemy po zrobieniu czalendży, które nie są jakoś specjalnie ukryte, a zwykle polegają na ubijaniu kilku hord przeciwników.

Niestety gra nie tłumaczy w żaden rozsądny sposób jak złożyć se jakiś konkretny czar. Sam musiałem się posiłkować poradnikami. W dowolnym momencie - albo najlepiej w momencie, w którym nikt nas nie atakuje - możemy sobie otworzyć menu, gdzie w odpowiedniej zakładce trzeba se je craftnąć (przy okazji tutaj można podejrzeć jaki trzeba wykonać czelendż, żeby wbić poziom sigilowi). A więc bierzemy sigil, który nas interesuje, następnie wzór czaru. Targeted to czary puszczane z prawej ręki (lewym przyciskiem myszy lol) i mamy tutaj "missile" - jak dla mnie najlepszy wybór - pocisk prawie samonaprowadzający. Następnie jest "ray", za którym nie przepadam, bo ma strasznie krótki zasięg i na samym końcu "lob", którego kurwa nienawidzę
Bardzo... nienawidzę.
Każdy taki czar trza "przytrzymać", żeby był bardziej skuteczny. Niestety nie można naparzać seryjkami...

Czary odpalane z lewej ręki, prawym przyciskiem myszy (w historii gejmingu tu na serio coś poszło nie tak) to novy. Użyte w odpowiednim momencie pozwolą na coś na kształt kontry. Czyli dajmy na to, wróg chce mnie zbić, a ja mam sigil ognisty, więc gościu się podpali. I tak to mniej więcej działało, ale szybko stwierdziłem, że używanie tego nie ma sensu, więc se darowałem.

Są jeszcze czary AOE, które puścimy przytrzymując lewy i prawy przycisk myszy.
Tutaj oprócz zwykłego pola zadającego obrażenia można też robić pułapki, które odpalą się, gdy wróg wejdzie na obszar.

A w przypadków novy? Jebać novy.


Kontynuujmy robienie czaru. Mamy ogniowy sigil, wzór na misajl i na sam koniec wybieramy trzeci element układanki. Augment. Mamy tego trzy rodzaje: destruction, control i mastery. Destruction zrobi nam z czaru ten po ludzku zadający obrażenia, control niby zadaje obrażenia po czasie, ale jakoś nigdy tego nie zauważyłem. Natomiast mastery robi czar debuffujący wroga.

Jako, że z tym debuffem obrażenia są duuuużo większe - skończyło się na tym, że całą grę skończyłem rzucając czar elektryczny z debuffem, a potem czar ognisty zadający obrażenia.

Moim trzecim sigilem była nekromancja, gdzie wszystkie czary były pasywne i przywoływały szkieletory, które jakoś pomagały mi w walce, ale i nie zawsze bo ich AI chyba było pisane na kolanie.

Oprócz tego mamy jeszcze trzy rodzaje tarcz. Musiałem przeczytać co każda z nich potrafi, bo tu też przeszedłem całą fabułę tylko z jedną. Używałem tarczy agile, dzięki której mogłem se blinkować jak pojebany pomiędzy wrogami, a tu się okazuje, że jest jeszcze tarcza tactical, gdzie nie mam blinka, ale teleportacja zrobi efekt AOE, albo trzecia strategic, która... zaraz, zaraz. Mogę nimi zrobić galvanized block? Czyli sparowanie z czaru novy?
Czyli nie jebać novy?

Nie, no ja pferdole, cały gameplay byłem w kłamstwie...

Ale nawet wtedy walka bywała powolna i żmudna. Zamiast wróg lecieć na hita, leciał na trzy. Grupki wrogów bywały męczarnią. Trzeba wiecznie ładować te zasrane czary.

Sporym zderzeniem był drugi boss. Za pierwszym razem próbowałem go pobić "po prostu", nie kumając działania odpowiednich czarów, czy tarcz. A tu przerośnięty demon rzuca we mnie jakimiś spowalniającymi pociskami, nasyła na mnie przydupasów (którzy spawnują się za moimi plecami). Zginąłem z trzy, albo cztery razy, a że każda walka trwała dosyć długo, to za tym czwartym razem myślałem, że coś rozjebię, albo po prostu wyjebię tą grę z dysku. Jednak się nie poddałem. Przeczytałem jeszcze raz któryś zasrany poradnik, żeby się dowiedzieć, że muszę pogrindować dla zrobienia lepszych czarów i najlepiej mieć tarczę Agile. Skończyło się na tym, że powtarzałem ten zasrany poziom, pokonałem tego zasranego bossa za pierwszym razem i przez resztę gry zapierdalałem z gdzieś wyżej wspomnianym buildem (ulepszanym w miarę postępów).
Kolejni bossowie już nie byli tacy trudni. Co ciekawe można sobie zmienić poziom trudności, choćby i na ten najwyższy w każdym momencie, żeby se zdobyć osiągnięcie.
A skoro już o acziwmentach mowa, to ja nie wiem który mądry wymyślił, że wylewelowanie wszystkich sigili do ostatniego (szesnastego) poziomu to dobry pomysł.
No chyba, że ktoś chce się rozpłakać przez ten grind. Nawet mnie, łowcy osiągnięć, się nie chce i nie wiem po co ja to nadal trzymam na dysku.


Nie mam nic do liniowych gier, ostatnimi czasy nawet przy takich lepiej się bawię, bo ile można cisnąć kolejnego openworlda? Tylko spójrzmy na takie Half-Life'y. To też liniowa/korytarzowa gra. Tylko tam co chwilę coś się dzieje. A to trochę skakania, a to trochę główkowania. A kurwa w liczdomie nawet skakania nie ma.
Owszem zdarzy się jakaś odnoga, ale zwykle na jej końcu znajdziemy tylko bąbla, lub skrzynkę, a potem musimy się wracać. W którymś z końcowych etapów na bagnach było jakieś światełko w tunelu, bo były do wyboru dwie ścieżki... szkoda tylko, że obie się łączą ze sobą w jednym miejscu.
Jakby jeszcze fabuła była dobra.
W trakcie naszej tułaczki napotkamy echa, czy jakbym wolał to nazywać - magiczne hologramy, które pokażą nam jak bardzo niemiły jest Shax. Lub wspomnienia poprzednich Dragona i Gryphona. Ogółem fabuły jakoś nie chciało mi się śledzić, bo od samego początku wiedziałem, że niczym mnie nie zaskoczy Plot twisty są.
SPOJLERY!
Ot po pokonaniu Shaxa nagle musimy się pozbyć jego dwóch bachorów, a potem się okazuje, że "somehow Shax returned", więc znowu musimy pozbyć się jego.

Jak dla mnie wszystkie pieniądze poszły na wynajęcie obsady głosowej i licencję CryEngine 3. Gra nie wygląda źle, mimo prawie 10 lat na karku. Problem jednak tkwi w tym taki, że dostajemy typowe motywy fantasy, bez jakichś ciekawszych pomysłów. Wszystko co tu jest już gdzieś widziałem. Jak nie w Skyrimie to w innym Dark Messiah. Nie pomaga też mały wachlarz przeciwników. Co chwilę powtarzają się te same demony, ci sami kultyści i te same szkieletory... Zdarzały się też rozmaite bugi. W wielu miejscach tekstury mi migotały, albo na jednym z poziomów nie załadowały się tekstury drzew.

Czy coś jeszcze powinienem dodać?
Lichdom to nie jest zła gra, ale taki średniaczek 6/10. Można przejść, ale czy warto? Mnie niestety zawiódł. Nie czułem się zajebistym magiem, a zwykłą popierdółką. Niby ma endgame w postaci przechodzenia kolejnych portali z wyzwaniami (fatalnie to nazwali "nju gejm plas"), ale po głównej kampanii naprawdę już byłem tak znużony, że nie chciało mi się wracać.

24 stycznia 2023

TuComiksa przypowieść o Fallouta 4 modzeniu


Po 120+ godzinach w końcu się zdecydowałem, że czas najwyższy coś poprawić w Fallout 4.
Dlaczego jednak po tylu godzinach, a nie wcześniej? Sam nie wiem. Bałem się, że coś zepsuję. Nie chciałem stracić zapisu i nie zablokować sobie osiągnięć.
Jakoś potem naszło mnie, żeby kupić Skyrima Special Edition... uruchomiłem wersję waniliową i po kilku minutach stwierdziłem: "nope, to trzeba modami zategować". Potraktowałem, więc to jako pole do testów. Obejrzałem jutuby, zarejestrowałem się na nexus mods, poczytałem co nieco i w ten sposób nauczyłem się jak modować gry Beztesty... tak jakby...
Zanim przejdziemy dalej, kliknij ten przycisk subskrypcji...
Nie, wróć...
Zanim przejdziemy dalej, chciałbym wam przedstawić express vpn...
Nosz korea...
Zanim przejdziemy dalej, chcę tylko przekląć tego kogoś, kto w bezteście olał steamowego workshopa i wpadł na pomysł creation clubu (a workshop jest wygodny - kilka kliknięć i mam wybrane mapy, czy modele w GModzie). Zatem przeklinam cię Beztesto. I ciebie Todd, kłamczuchu jeden.

Zaczęło się tak:
Wrzuciłem se F4 Script Extender do folderu z grą, dopisałem coś w jednym z tysiąca plików ini, żeby mody działały... i dobrze, że zrobiłem to od razu, bo potem musiałbym to dopisywać w Mod Organizer 2... bo owy programik robi coś na zasadzie wirtualnego środowiska, żeby nie pojebać normalnych plików gry z tymi z modów.
Pobieram se z nexusa rzeczy, które uważam za istotne - unofficial patch, high fps fix, normalny system dialogowy i włączacz osiągnięciów... bo wiecie hehe... ktoś w bezteście niczym zupny nazista z "Kronik Seinfelda" pomyślał: "Masz mody? Jesteś oszust, nie szanujesz mnie i mojego czasu! No cheevos for you!"
No więc włączam se gre z poziomu MO2
High FPS Fix działa. Gra nie dość, że już nie ma problemów z odświeżaniem mojego monitora (przy 75hz gra chodziła w 34 klatkach na sekundę) to przy wyjściu z budynku nie ładuje się już 10 minut, a dosłownie w kilka sekund :v
Przechadzam się spokojnie po Sanctuary. Czemu ten dialog mam po angielsku, a ten już znowu po polskiemu? Czemu ten ulepszacz systemu dialogowego nie ma tabelki, tylko dalej strzałki (acz z pełnymi wypowiedziami)?
Pierwsze co muszę zrobić to ujednolicić sobie język. Ściąganie kolejnych modo-patchy, żeby gra była 100% in polish language, chyba będzie się mijać z celem. Zmieniam język na angielski na steamie. Jeden giga pobierania danych. Uruchamiam grę.
Co do fucks sake? Czemu to jest dalej po polskiemu? Po szybkim guglu dowiaduję się po raz pierwszy o tym jakby wirtualnym środowisku tworzonym przez MO2 i muszę w programie otworzyć plik ini i tam zmienić język na english. Udało mi się, więc chyba nie jestem aż tak gupi.

Reinstaluję sobie moda z pełnymi dialogami. Tym razem w wersji angielskiej.
Co do whore? Czemu to dalej do dicka nie chce działać?
Sprawdzam nexusa i requirementsy. Wszystko mam. Czytam plik "przeczytaj to", gdzie jest podana druga i trzecia metoda doprowadzenia moda do działania.
Druga nie działa.
Natomiast trzecia opcja... tym bardziej nie działa, bo przez nią gra w ogóle się nie uruchamia. A wszystko przez to, że podmieniłem plik w folderze z grą. Nie zrobiłem se backupa tego pliku... jednak jestem taki gupi.
Wywaliłem tego moda, nakazałem Steamowi weryfikację plików FO4, znowu gra się uruchamia.
Kilka minut później znalazłem innego moda, który robi to samo. Pobrałem i działa (morał z tego taki, żeby nie brać tego gówna z zakładki "popular: all time")
Gram sobie trochu dłużej. Robię jakieś pierdoły, osiągnięcia się wbijają... w międzyczasie zainstalowałem se moda na to by vivid tekstury w 2K, żeby ten FO4 wyglądał chociaż na 2012 rok... ale czemuż, ach czemuż gra uruchamia się dopiero za drugim razem, a po wyjściu mam errora? :(


Pobieram i testuję kolejne mody.
Kurła, dzięki "Everyone's Best Friend" mogę mieć za towarzysza Dogmeata i kogoś jeszcze. Wchodzę do gry, łazi za mną Nick. No to teraz sprawdzim czy działa. Zagaduję piesełka, żeby za mną ruszył. Wyruszam gdzieś w stronę ruin Bostonu i widzę jak Dogmeat i Nick za mną biegną. Mało tego! W którymś momencie Nick, podczas jakiejś walki, mi mówi, że pieseł wymaga leczenia! Jeszcze mało tego! Wbijam do krypty 81, a tam strażnik pyta się nadzorcy co z moim psem i dziwnym przyjacielem!
Wygląda na to, że ktoś na ostatnią chwilę stwierdził, że ten ficzer trzeba wywalić. Dziwne tym bardziej, bo w New Vegas szło mieć dwóch towarzyszy bez czitów/haków/modów.



Przed kolejnym posiedzeniem, (zapewne następnego dnia) zainstalowałem sobie całą kolekcję FallUI z proponowanym Item sorterem.
Co ja się nawkurzałem, żeby se ustawić odpowiedni wygląd w MCM, ale jak już to zrobiłem, to kurwa jakie to jest piękne. Ja pierdole aż się wzruszyłem.
Mogę sobie dostawić/wywalić elementy HUDu. Na mapie mam pełną listę lokacji i mogę se dodać do pięciu ulubionych. W ekwipunku mam ikonki oznaczające rodzaj itemu. Przytrzymując shifta lub ctrl, mogę od razu wrzucić do skrzynki cały zapas Nuka Coli.
Nawet nazwy wszystkiego tak jakoś lepiej wyglądają. Zamiast "Obalaj. Zamraż. Pistolet 10mm" mam teraz "Pistolet 10mm", a pod spodem mniejszymi napisami coś na kształt (bo przeca mam po angielsku teraz) "Obalający" i "Zamrażający".







Wyniknął jednak jeden taki tyci tyci problem. Otóż zostały polskie nazwy niektórych moich sprzętów - bo w ten sposób gra je wygenerowała.
Rozwiązanie? Samemu trzeba otagować itemy, legendom zmienić do tego nazwę... a zwykłe można wyrzucić na podłogę i podnieść je jeszcze raz.
Tak oto spędziłem nad tym jakąś godzinę. Wyrzucając i podnosząc itemy.

Boże, jak mnie wnerwia ta szybka zmiana ulubionych podczas rozgrywki. Dajmy na to, zapomniałem pod którym hotkeyem (od 1 do 0 plus jeszcze minus i znak równania) se dałem mój Laserowy Karabino. Naciskam więc F, celowanie mi się blokuje i weź tak kurwa manewruj jak cię Deathclaw goni. Noż ja pierdole. Niby to zostało stworzone pod krzyżak na padzie, ale i grając na padzie też jest niezbyt wygodnie.
W Skajrimie chociaż gra się pauzuje, gdy przeglądam listy mieczów i czarów. Czemu tu tego w bezteście nie dali? Szukam czegoś na nexusie pod tym kątem i znalazłem "Favorites Menu Ex". Kółko zmiany ulubionych itemów i slow-mo. To jest to!


Siedzę na noc w robocie i czytam któryś prequel Diuny, ale po siedemdziesiątym zdaniu o "Manionie niewinnym zamordowanym przez podłego robota Erazma" coś głośno walnęło, ale to tylko Frank Herbert przewracający się w grobie.
Zacząłem se zatem przeglądać mody do New Vegasa, bo jakoś tak mnie naszła chęć na moding i powrót do jedynego, prawilnego Fallouta w 3D.
Trafiłem na artykuł/stronę na githubie "Viva New Vegas", który krok po kroku tłumaczy co, jak i gdzie zainstalować, żeby ta gra działała. W jednej z zakładek zobaczyłem podobne artykuły do Skyrima i nawet do FO4! "Kurde, to się może przydać!" - pomyślałem i zacząłem lekturę "The Midnight Ride".
Nie minęło dziesięć minut, a zacytowałem sobie Gordona Ramsaya: "wyśmienite, w końcu, kurwa, dobre czytadło". Potem już tylko myślałem o tym, że się tym zajmę, gdy się ocknę po trzynastej godzinie. Ocknąłem się o jedenastej i przez pierwsze pół godziny próbowałem sobie przypomnieć, co miałem zrobić.


Siedzę sobie przed komputrem. Po nocce się czuję jakby mi ktoś przypierdolił czymś ciężkim. Anyways w tle przygrywa mi już którąś godzinę, albo minutę "Harnaś Ice Tea", bo mój umęczony mózg nie potrafi udźwignąć ciężarów kapel metalurgicznych, czy innych mhrocznych technuw.
Ocknąć się pomogła mi teina, albo kofeina. W tej chwili nie pamiętam.
Ściągam po kolei każdego moda i instaluję według instrukcji. Dziwię się przy tym, że jedne zajmują kilobajty, a inne gigabajty. Klnę przy tym na ograniczoną prędkość pobierania z nexusa. Nie biere żadnych premiumów! Nie dość, że dostatecznie mnie Gaben i Todd wydymali z kasy to jeszcze mam płacić za mody?!
Także słucham muzyki... prawdopodobnie, bo już nie pamiętam. O czymś rozmawiam z Pauliną i powoli obserwuję jak pasek pobierania się zapełnia. Oczywiście nie zainstalowałem wszystkiego co mieli na liście. Po co mi na przykład: "No holotape tease"? Zmęczony nie zrozumiałem opisu tego moda i nawet nie klikałem w link.


Już zaopatrzony we wszystko to co uważałem za słuszne, gram sobie i robię jakieś bzdurne questy, żeby wbić jeden poziom dla jednego bzdurnego perka, żeby wbić jedno bzdurne osiągnięcie. Co jakiś czas po podłodze wala się jakiś żółty śmieć i myślę, że to holotape...
Wtedy mnie oświeciło i zrobiłem oczy jak pięć złoty(ch) od ciężkiego szoku, który mną wcząsnął.
Włączam poradnika, wyszukuję "no holotape tease" i czytam opis: "changes the color of some debris textures to prevent them from looking like holotapes". Mój translator w głowie, tak jak Internet Explorer, w końcu się uruchomił i przetłumaczył mi, że po to mi był potrzebny ten mod. Żebym nie robił z siebie debila i nie patrzył po tych żółtych śmieciach.

Kilka modów, które są proponowane w The Midnight Ride miałem już wcześniej (m.in. ten z rozszerzonym systemem dialogowym, czy kółko zmiany itemów), ale to co dodałem dzięki temu poradnikowi również poszerzyło mój uśmiech i sprawiło, że chce mi się w tego Folałta Cztery grać.
Crafting Highlight Fix robi tylko kontur, a nie podświetla całą rzecz, dzięki czemu widać jak item będzie wyglądał po zainstalowaniu modyfikacji.
Power Armor HoloHUD pozbywa się tych kijowych obramowań HUDu, gdy siedzimy w pancerzu wspomaganym.
Wkurzało was, że wszyscy się gapiliście na brońki laserowe, bo są kurwa ogromne? Dlatego Laser Weapons First Person Reposition sprawia, że już nie zajmują pół ekranu! A tu już z czystej ciekawości pobrałem jeszcze Interiors Enhanced, który faktycznie sprawia, że wewnętrzne miejscówki stają się bardziej klimatyczne.



Czy to by było na tyle?
No nie do końca. Gram, testuję mody, ale nie do końca coś mi tu gra. Teraz mi wywala przed startem error, że Buffout 4 ładował się za długo, ale za drugim razem gra już się odpala. W międzyczasie próbuję podziwiać tekstury ze wspomnianego wcześniej pakietu vivid, ale coś mi w nich nie pasuje. Dociągam sobie drugi pakiet tekstur - Valiusa w 2K. Jest różnica. Jest jakby ostrzej. Powiedzmy, że oficjalnie docisnąłem wygląd FO4 do 2013 roku... ale dalej bywają tekstury tak brzydkie i rozmemłane, że ja pierdolem.
Może coś jeszcze dociągnąć, a nuż gra będzie wyglądać na rok 2014?

Czas się dowiedzieć co z tym errorem od Buffouta 4.
Gugl, a gugl mnie odsyła na reddit, gdzie reddit na nexusa... eee... mogli od razu dać info w opisie na nexusie, a nie ukrywać kolejny mini-poradnik.
Czytam go sobie, po czym drapię się po łbie. Na wszelki wypadek wbijam też na The Midnight Ride... otóż na nexusie piszą, że Buffouta 4 nie ściągać MO2, tylko ściągnąć go ręcznie, a pliki wrzucić do któregoś folderu z grą. Natomiast w TMR nie pisze o tym kompletnie nic... oj nieładnie, nieładnie. Przy okazji dowiaduję, się, że Buffout odblokowywuje osiągnięcia i wcześniejszy mod już mi nie jest potrzebny do szczęścia...

Jeszcze mi czegoś mało i se oglądam nexusy. Znajduję Equilibrium, który balansuje vaniliowe brońki. Dopiero podczas dłuższego użytkowania zauważyłem różnice: a to pasek wrogów szybciej spada, a to głowy jakoś częściej się rozbryzgują.
Trafiam na taki bzdet jak półki na ścianę, gdzie mogę se dać zebrane magazyny.


Widoczna broń na plecach, lub przy boku. Coś co było w Fallout 3, Fallout: New Vegas i Skyrimie, a w Falloucie 4 z jakiegoś powodu już nie ma. Czasem sprzęt prześwituje przez zbroje, ale nie można mieć wszystkiego.
Plecaki. Coś co zauważyłem w DLC Anniversary do Skyrima i zastanawiałem się czy i do Fallouta 4 nie było darmowego moda. I są. Jako dodatkowy item do pancerza. Około 20 rodzai z dodatkowymi statystykami, w tym zwiększające ten nieszczęsny ograniczony bethesdowy udźwig...


No i na koniec o takie fajne małe coś: photo mode. Za pomocą MCM można dodać hotkey, albo odpalać go z menu pauzy. Nie dość, że teraz nie muszę wklepywać tfc 1 w konsoli, to od razu można pobawić się fov, saturacją, czy zmienić kolor. Z innych funkcji - gdy nasza postać jest widoczna w trzeciej osobie, za pomocą suwaków można nią obrócić, przesunąć itepe. Niestety zabrakło możliwości tymczasowej zmiany pogody, czy czasu - więc tu dalej trzeba się posiłkować konsolą i komendami. O filtrach, pozach, minach, czy ramkach też trzeba zapomnieć (no chyba, że se już sami znajdzieta na to mody - jak już coś mam odpalać, gdzie będę pozował postaci, to se włączę Garry's Moda :v)