Już wcześniej sieć tych sklepów RTV AGD strzeliła sobie w stopę wsadzając do swoich reklam gołą Dodę, dzięki czemu w jednym z moich komiksów przemianowałem padło: "Media Sekspert". Teraz, gdybym miał pracować w ME (składałem CV i nawet byłem na rozmowie kwalifikacyjnej w Katowicach) musiałbym łazić z papierową torbą na łbie, bo byłoby mi wstyd.
Pewnego dnia siedzę z mą dziewczyną na Katowickim dworcu. Konkretnie to w SubWayu. McDonald's był tak oblężony jakby ludzie widzieli go po raz pierwszy w życiu. Anyway, mnie i mej lubej rzuciła się w oczy pewna para. Pewna para, która bawi się w gender, ale nie w to prawdziwe, a takie, które próbuje nam wmówić prasa w typie Gościa Niedzielnego. W skrócie: on-baba, ona-chłop. Kij z jego wyglądem i ubiorem (jak facet może wiązać se pióra spinką-klamrą?), to co on-baba sobą reprezentował wydawało mi się mało dżentelmeńskie. Plecaka turystycznego nie potrafił ponieść, bo za ciężki na jego plecy. O jejciu jejciu.
Smykając się po różnych galeriach Bałtyckich, Katowickich i innych Rivierach zawsze dochodzi do tego momentu, gdy trzeba skorzystać ze schodów, zwykle ruchomych w takich obiektach. Pierwotnie takie schody powstały by ludzie jeszcze szybciej przemieszczali się pomiędzy piętrami. Wystarczy wskoczyć na pierwszy żelazny schodek i następnie podczas jazdy stawiać kolejne kroki. Niestety założenia idą w pizdu, gdy napotkamy barierę w postaci kretynów płci obojga, którzy traktują ów schody jak windę...
Gdy jeszcze jest mało ludzi, to ok, da się przeżyć. No ale gdy jest super-mega-zajebista wyprzedaż i do galeriów ściągają tłumy, to niezmiernie zabawnie wygląda powstająca kolejka oczekujących do skorzystania ze schodów... BO WSZYSCY NA TYM CHOLERSTWIE STOJĄ! Jak jakieś krule i krulofe.
Pamiętacie to hasło: "Media Markt - nie dla idiotów"? To powinno brzmieć: "Schody ruchome - nie dla idiotów". Poważnie na skorzystanie z nich powinny być jakieś papiery, albo gdzieś powinna być instrukcja obsługi napisana takimi dupnymi napisami.
Propo słowa "dupny"... Jestem se z Górnego Śląska i trochę dziwnie brzmi mi używanie tego zamiast określenia "do dupy". Dla mnie dupny to wielki. Ale oprócz tego można komuś dupnąć (walnąć go) i coś dupnąć (ukraść).
Dobra, no to do następnego razu. I żeby nikt was tam nie dupnął bez łeb.