9 maja 2013

[RECENZJA] DevilDriver - "Beast" SE


Okładka edycji specjalnej


Track list (kolorem niebieskim zaznaczone są utwory, które są w edycji specjalnej):
1. "Dead to Rights"
2. "Bring the Fight (To the Floor)"
3. "Hardened"
4. "Shitlist"
5. "Talons Out (Teeth Sharpened)"
6. "You Make Me Sick"
7. "Coldblooded"
8. "Blur"
9. "The Blame Game"
10. "Black Soul Choir" (cover)
11. "Crowns of Creation"
12. "Lend Myself to the Night"
13. "Lost"
14. "Fortune Favors the Brave"
15. "Grinfucked" (Live)
oryginał na "The Fury of Our Maker's Hand"

"JOŁ"... że tak powitam was ziomalsko-rapersko, a nie tak, jak zwykle, czyli szatanistycznym "AVE". Początkowo miałem nie pisać tej "recenzji" (cudzysłów jak najbardziej trafny), bo jestem leniem śmierdzącym i nie potrafię porządnie pisać... mimo tego zdecydowałem się i zakasałem rękawy...
Na sam początek jak to jest w końcu z tytułem płyty... nazywa się "BeasT", czy "BeasD"?... no dobra "Beast", ale logo (krzyż (jako T) z literą "D") słabo mi pasuje w tamtym miejscu...

Słuchając albumu za pierwszym razem, miałem chęć zrobienia podobizn członków zespołu, a potem się sadystycznie poznęcać nad tymi podobiznami. Dez Fafara mówił, że płyta ta będzie brutalniejsza, niż poprzednie. Nie prawda... i przy okazji nie tędy droga, Dez. "Beast" jest taki sam jak "The Last Kind Words" (dla mnie nie jest to dobra płyta). Oznacza to, że nie mamy tego groove'u i zaskakujących melodii, które cechowały debiut, "The Fury of Our Maker's Hand" i "Pray for Villains" (tu groove był najbardziej odczuwalny... odsłyszalny... no był naj). Mówiąc w skrócie: Beast nie spodobał mi się... za pierwszym razem :D

Po kilku(nastu) przesłuchaniach zacząłem zmieniać zdanie. "Beast" mimo (początkowego) wrażenia, obcowania z drugim "The Last...", pokazuje, że naprawdę byłem w błędzie. "Beast" oferuje zdecydowanie lepszą muzykę niż tamten album.

"Beast" zaczyna się utworem Dead to Rights, w którym w pamięć zapadła mi jedynie końcówka, a w Bring the Fight (To the Floor) nie zapamiętałem prawie nic. Dopiero zaczyna się dziać przy Hardened, gdzie czuć echa drugiej płyty. Inne utwory też są spoko. Jedynie nie umiem się przekonać do Lend Myself To the Night, Blur i tych dwóch utworów bonusowych. Muszę wspomnieć jeszcze o Crowns of Creation. Jest to dobry utwór, ale na pewno byłby lepszy, gdyby nie słaba linia melodyczna pod koniec refrenu ("seek higher ground"). Za to riffy jakie serwują nam gitarzyści (a zwłaszcza ten w intro) są... jak to mawia dzisiejsza młodzież? Epickie...

Z początku gotów byłbym stwierdzić, że najlepszym utworem jest Black Soul Choir (który jednak jest coverem), ale pod wpływem czasu (a może po upływie czasu?) i gdzieś wyżej wymienionego - zmienionego zdania, moim faworytem zostaje Talons Out (Teeth Sharpened)". Co podoba mi się w tym utworze. Jadowity growl? Gitary, wkręcające się jak śruby w głowę? Nie umiem fajnie tego opisać...

Na koniec, co by tu napisać? No dobra, niech będzie... koniec...


Ocena:
3/6



BONUS

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz