9 maja 2014

Smutna historia o butach (i modzie)

Jak nas uczą już od przedszkola - mamy cztery pory roku: wiosna, lato, jesień, zima. Jak nas uczą rodzice (i trochę życie) z początkiem zimy i z początkiem wiosny każdy mężczyzna młodszy, czy starszy musi zrobić jedną z ważniejszych spraw w swoim życiu. Zmienić obuwie.

Nie zaliczam się do grona wtajemniczonych, noszących glany w upale, czy conversów w mrozy. Zadbane stopy to podstawa sukcesu! W każdym bądź razie przyszedł i mój czas na zmianę butów. Z porzuceniem traperów na wyrób adidasopodobny, który miałem już zeszłego roku, zauważyłem jak bardzo są sfatygowane. Poprzecierane wnętrze, zniszczone zewnętrze przez mój sportowy tryb życia. Trochę ciężko się chodzi przez to, że podeszwy się porozklejały. Szkoda, bo trzewiki były fajne i wytrzymały tylko rok (chiński - u nas rok, u nich trzy lata). Zostało więc postanowione, że trzeba kupić nowe...

Jestem wybrednym estetą, tak więc but musi mi się podobać z wyglądu - i tu zaczyna się problem. W sobotę wskakuję na rower i jadę ze wsi do wsi sąsiedniej, gdzie mają hurtownię z odzieżą. Słowo "jazda" to za dużo powiedziane, bo pedałowanie na tym składaku wygląda tak jakbym brodził po pas w wodzie. Do tego droga jest wyboista i kamienista. Jakoś dojechałem i zdyszany wchodzę do ponurego wnętrza hurtowni. Podchodzę do stosu obuwia. Tak stosu, bo buty leżą poukładane na podłodze, zamiast na półkach. Przyglądam się buciorom męskim i łapię się za głowę - jakieś z białą podeszwą, jakieś z czubkiem do góry, jakieś z zielonym paskiem, jakieś z białym w czarne kratki wnętrzem... myślę, czy ktoś tu czasem się nie pomylił i nie dał damskich... niestety okazuje się, że jest taka moda na bycie gejem, emo, skejtem albo hipsterem. Nie chcę wiedzieć co będzie za dwa lata. W każdym bądź razie spodobała mi się jedna para. Wyglądały jak na męskie przystało. Bez durnego designu, w kolorze czarnym jak smoła - wiem, że coś się dzieje. Niestety nie było w moim rozmiarze.

Wtorek. Jadę z mamą tam gdzie Anna Dereszowska wpierdzielała za młodu kreple, czyli do Mikołowa. Zaglądamy do obuwniczego na rynku, gdzie zwykle mieli porządne rzeczy. Niestety kolejne buty wyglądające jakby na zniewieściałych. Udajemy się na bazar i tam natrafiamy na zajebiste trzewiki, lecz przestały być fajne, gdy spojrzałem na ceny. Zaiwaniamy dalej - do CCC. W mojej głowie znowu rodzą się myśli, te z wątpieniem w ludzkość. Idziemy dalej do Auchan. Zwątpienie zmienia się w irytację. Na serio? Może jeszcze mam zacząć chodzić do kosmetyczki na depilacje, manikjur, smarowanie maściami na zmarszczki? Zrobić se grzywkę na oko, irokeza a'la gimbaza? Oprawki zmienić na grubsze? Zacząć nosić obcisłe gacie w kolorze żółtym? Flanelowe koszule w kratę? Albo t-shirt z dekoltem? Na głowę zakładać czerwoną zimową czapkę z pomponem? Nic z tych rzeczy. Nie mam zamiaru wyglądać jak dzisiejsza młodzież pseudo-męska.

Zalążki tej mody przyszły z USA w 2009 roku z kapelą Slipgniot. Miałem, niestety, okazję być na ich koncercie we wsi Warszawa. Wśród muzyków na scenie najbardziej rzucał się wokalista z [a teraz czytać głosem stereotypowego geja] rureczkami ledwo opinającymi jego pupcię i białe sneakersy za kosteczki, o jejciu! [/skończyć czytać]. No cóż... od dawna uważałem, że Slipgniot jest odpowiedzialny za całe zło tego świata. Sami zobaczcie: psują młodzież, psują metal, psują modę jak wspomniałem i to pewnie oni są odpowiedzialni za problem Ukrainy.

Kiedyś mi rodzina dla żartu rzekła, że nadawałbym się na krytyka mody. Tyle, że ja pojęcie o modzie mam znikome. Nie umiem jak te kobity z czasopism opisać tego jak komuś źle gacie na dupie wyglądają. Jedyne co mogę rzec to "fajne", albo "niefajne". Drugi powód dlaczego nie mógłbym zostać krytykiem - jestem straight, a w tej branży to głównie homoseksualiści pracują (). Trzeci, o którym wspomniałem wcześniej - nie ubieram się jak dziewczyna modnie. Czwarty, najważniejszy - czyli mój gust muzyczny, który kojarzy się plebsowi z darciem biblii, paleniem krzyży i zjadaniem kotów. Jak wiadomo, w tym kraju tolerancyjnych to ze świecą szukać.

Naprawdę przyszło mi żyć w ciekawych czasach, że je sobie tak ujmę - tokiohotelowych. Nie pozostaje mi nic innego jak mieć nadzieję, że coś zmieni się na lepsze. Wy tymczasem zadajcie sobie pytanie: które z nich to chłopak, a które dziewczyna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz